Podobnie jak w sobotę do Konstancina, ale tym razem trochę więcej po miasteczku i do tego rezerwat Obory. Dojazd standardowo niebieskim szlakiem, natomiast powrót przez Rycerską, Kołobrzeska i Kierszek czyli tak jak w sobotę. Wreszcie bezchmurne niebo.
Po południu do Konstancina, a konkretnie na ul. Rycerską i ligowe boisko. Dojazd przez Przyczyłkową, kawałek LAsem Kabackim potem chwila w Powsinie, i na Konstancin, ale nie niebieskim szlakiem bo za dużo kałuż na dodze dlatego pojechałem asfaltem przez Kierszek aż do ul. Kołobrzeskiej i potem już prosto do Rycerskiej. Powrót w zasadzie tą sama drogą. Do Konstancina w zasadzie cały czas pod wiatr, dobrze że jak wracałem to się nic w tym temacie nie zmieniło i dalej wiało z południa:)
Dzisiaj granie na które postanowiłem dojechać rowerem. Pogoda niezbyt ciekawa, ale to niecałe 7 km. Droga: Wilanowska, wzdłuż Puławskiej, Kajakowa. Wrócić chciałem trochę przez Las Kabacki, ale wyszło tylko w sumie ok 2 km, bo nagle skończyła się droga i przedemną wyrosły jakieś tory. Od tego momentu więc powrót taki sam jak dojazd.
Kolejny raz z Jarkiem tym razem kierunek Józefów i rzeka Świder. Dojazd przez Siekierkowski, wzdłuż wału, Miedzeszyn, Falenica, Józefów. Potem pojeździliśmy parę km wzdłuż rzeki. Tereny faktycznie bardzo fajne i koniecznie trzeba tam pojechać jak będzie cieplej. Powrót ciężki bo centralnie pod silny wiatr szczególnie uciążliwy na trasie siekierkowskiej. Wróciliśmy nieźle zmachani. Ale tempo i tak sporo lepsze niż ostatnio.
Dzisiaj znowu z Jarkiem, tym razem na północ. Sobieskiego, Agricola potem wzdłuż Wisły (tu mały kawałek terenowo), Lasek Bielański, Dewajtis, Prymasa. W parku moczydło przypadkiem odkryliśmy ciekawy tor, którym ktoś wyznaczył zjazd z tamtejszego pagórka. Dalej do domu przez Bitwy Warszawskiej i przez Pola Mokotowskie. Pogoda super i rowerzystów się pojawiło sporo szczególnie w porównaniu do zeszłej soboty.
Ulicami Warszawy. Pola Mokotowskie, Agrykola, Belwederska, potem jeszcze odbiłem w kierunku mostu Siekierkowskiego i do domu przez Sobieskiego i Wilanowską. Poza tym zgubiłem gdzieś po drodze tylną lampkę, ale może i dobrze bo była do niczego.
Pierwsza jazda w 2009 i to o dziwo z Jarkiem, który podobno nie lubi jeździć rowerem. Trasa do Powsina i trochę przez Las Kabacki, ale tu jeszcze za dużo błota. Spowrotem pod wiatr.