Znowu kupa ludzi na siłowni musiałem więc trochę improwizować. Na początku trening przyśpieszeń, lae trochę inaczej niż ostanio. 4 interwały po 1,5 min z kadencją 120-130, 4 min przerwy, całość 30 min. Potem miały być wiosła, ale były zajęte więc 5 min orbitreka i dopiero potem 8 min wiosła - 2km.
Potem siłownia, nogi oraz góra, jedno i drugie dosyć mocno.
Na końcu sauna.

Jak przyszedłem to było pełno ludzi, wiosła zajęte więc prawie z marszu zacząłem tempówkę. Miało być 50 minut, ale skróciłem bo strasznie mi się dzisiaj jechało. Nie wiem czy to jakiś spadek formy, słabszy dzień czy po prostu to, że już mam dość tego kręcenia w miejscu. Czas się dłużył, rower przy kierownicy piszczy i jeszcze siodełko mnie obciera. W efekcie o ile pierwsze 20 min moc około 210-225 i tętno w środku strefy to już potem ledwo 190W i cały czas w górnej strefie. Do tego zrobiłem sobie 10 min rozjazdu i przez 5 min tętno nie chciało spaść poniżej 150, pod koniec jakoś do 140 chyba zeszło. Na szczęście już coraz cieplej i pewnie nidługo już normalnie pojeżdżę.

45 min, obciążenie 7-9, kadencja 80-95, tętno w strefie 3, 10 minut rozjazdu.
Na koniec jeszcze trochę ciężarów w tym suwnica z niewielkim obciązeniem.

Dzisiaj czasu mało, z fabryki wróciłem dopiero przed 20, a o 22 Sikora także trzeba się było sprężać. Rozgrzewka wiosła 8 min/ 2 km, potem przyśpieszenia miało być 4, ale zrobiłem 5 interwałów 30 sek, max kadencja 173, w sumie 30 min.
Potem jeszcze się skatowałem na siłce, głównie nogi w tym pierwszy raz spróbowałem przysiadów ze sztangą na razie z niewielkim obciążeniem. Na biathlon zdążyłem także czas dobry:)

No i we wtorek odebrałem nowy rowerek:) i zakupiłem do niego też buty Shimano SH-M096

Rozgrzewka jak zwykle na wiosłach 12 min/ 2,9 km. Potem tempówka. 45 min, 5 min rozgrzewka i rozjazd, obciążenie 7-9, kadencja 80-95, moc 185-215 W. Tętno w strefie 3. Muszę skupić się na oddychaniu bo przy głębokim wdechu z przeponą widać różnicę - tętno spada 3,4 uderzenia przy tym samym tempie. Wielkiego zmęczenia nie czułem, ale lało się ze mnie nieźle. Do tego dzisiaj popijałem powerada i jakoś mi mniej podchodził niż isostar.
Potem jeszcze trochę ciężarów, głównie góra i suwnica przy niewielkim obciążeniu. Na koniec sauna.

I znowu trzy dni się opierdzielałem i dopiero dzisiaj po robocie w końcu poszedłem poćwiczyć. Przedłużyłem karnet na miesiąc, mam nadzieje że do tego czasu pogoda się poprawi bo już mam dosyć jeżdżenia w miejscu. Na rozgrzewkę wiosła 10 min/ 2,5 km, potem podjazdy. 4 interwały: 7/8/8/7 min, 5 min odpoczynku między seriami. Obciążenie 14-15, cad 60, moc 220-240W, tętno w strefie 3 i 4 przeważnie w przedziale 167-175. Nawet dobrz mi się jechało, po zakończeniu podjazdu tętno dość szybko spadało w okolice 135.
Na koniec jeszcze kilka ćwiczeń na barki, plecy i brzuch.

No i od środy oczekuję z niecierpliwością na nowy rower - Kellys Imagine 09. Dzisiaj nie pdzyszedł więc powinien być w poniedziałek.

Ostatnio w czwartek na koniec postanowiłem poćwiczyć łydki na suwnicy. Efektem za dużego ciężaru oraz liczby powtórzeń były potężne w nich zakwasy, które odpuściły właściwie dopiero dzisiaj. Przyśpieszenia - 6 interwałów 30 sek. z maksymalną kadencją (165). W ramach rozgrzewki wiosła - 12 min/ 2,9 km.
Potem jeszcze siłownia, ale nogi troszkę oszczędzałem.

Dzisiaj pierwszy raz trening na tempo. Tętno w strefie 3: 165-174. Rozgrzewka 10 minut, jakoś nie mogłem się wkręcić na odpowiednie tętno mimo dość szybkiego kręcenia. Potem już bez problemu utrzymywałem się w strefie. Opór lev 6-8, kadencja 90-100, poziom mocy 180-210W. W sumie taka jazda zajęła 50 min., na koniec jeszcze rozjazd. Czułem że mógłbym spokojnie kręcić dalej w podobnym tempie, ale na pierszy raz wystarczy.
Dzisiaj w końcu do sauny.

Jak zwykle ostatnio we wtorek siłownia i przerzucanie różnych ciężarów. Na rozgrzewkę wiosła 11 min/ 2,6 km. Rower trochę przed i po. Łącznie trening wyszedł ponad 2 godziny. Pod koniec już bardzo dużo ludzi było.