Kolejny tydzień treningów rozpoczęty. Do wyrobienia planowo znowu 6 godzin. Dzisiaj siłownia i AA. Obciążenia dalej na podobnym poziomie. Na rozgrzewkę wiosła 5 min 1,2 km. Całość 65 minut. Po ćwiczeniach 10 min w saunie.
Tym razem do Holmsa dzisiaj w planach E2 więc trochę dłużej. Godzina roweru i godzina bigania, a właściwie marszobiegów - 9 km. Całość 120 minut. 6 godzinny plan tygodniowy wykonany w 101%.
Znowu przerzucanie żelastwa. Dalej ciągnę fazę AA i pewnie tak będzie jeszcze z miesiąc. Obciążenia podobne jak ostanio. Rozgrzewka na rowerze 10 minut. Całość 75 min.
Siłownia, piąta sesja AA, rozgrzewka rower 10 minut 4 km. Obciążenia w górę. Suwnica 70 kg, wiosłowanie na stojąco 19 kg, wiosłowanie na siedząco 30 kg. Całość 70 min. Na koniec sauna 10 min.
Drugi raz do Holmsa. Tutaj będe robił tylko aeroby bo wystarczająca siłownia jest w zdroficie, a tu jakoś szybciej czas leci na kręceniu i bieganiu w miejscu. Dzisiaj tak samo jak w środę. Najpierw godzina marszobiegów - 8,3 km, potem 30 minut rowerka E1/E2. Zmęcznie niezbyt duże.
Aeroby. Trochę biegania i roweru. Strefa E2. Rower 35 min - 16 km Bieg 55 min - 7,5 km Chyba najlepszy zestaw. Około godziny na rowerze jestem jeszcze jakoś w stanie przejechac. Bieganie co kilka minut przerywane szybkim marszem.
Mieliśmy dzisiaj wyskoczyć na siłkę do holmsa, ale pogoda taka, że nie wypada ćwiczyć w pomieszczeniu. Zmiana planów i wyskoczyłem na standard do Kabackiego. Nawet krótkie spodenki założyłem. Dojazd pod wiatr, trłumy ludzi. W lesie to ludzi chyba więcej niż latem, nawet bar w Powsinie otworzyli. Błata dzisiaj więcej niż czwartek bo sporo wczoraj padało. Pojeździłem różnymi szlakami, w tym trochę singlem przy południowym skraju. Raz też prawie była gleba na mokrych liściach przy 10 km/h ale w porę się wypiąłem i podparłem. Powrót już na luzie chyba nieco z wiatrem, ale czułem się dużo lepiej i znacznie mi się lżej jechało niż w czwartek. Mimo to prędkości duuużo niższe niż latem. Oj jest nad czym pracować zimą.