Wpisy archiwalne w kategorii

lubelskie

Dystans całkowity:862.61 km (w terenie 278.50 km; 32.29%)
Czas w ruchu:44:25
Średnia prędkość:19.42 km/h
Maksymalna prędkość:64.16 km/h
Suma podjazdów:4393 m
Maks. tętno maksymalne:192 (97 %)
Maks. tętno średnie:168 (85 %)
Suma kalorii:20170 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:35.94 km i 1h 51m
Więcej statystyk

Okolice czerwonego szlaku

Niedziela, 14 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Dzisiaj postanowiłem zwiedzić tereny w okolicach czerwonego szlaku od Górecka Starego. Dojazd standardowo asfaltem i potem na pola. Początkowo sporo piachu, ale po 2 km lepiej. Niestety szlak gubie dość szybko. Oznakowanie jak zwykle jak jest to bardzo dobrze widoczne, świeżo odmalowane, ale pojawia się zdecydowanie za rzadko. Często brakuje go na rozjazdach. Jednak nie przeszkadz mi to zupełnie bo zabrałem mapę więc nie obawiam się, że się zgubie. Postanawiam pojeździć po polach i powjeżdżać na ciekawsze widoczne na horyzoncie górki. Podjazdy niezbyt strome, ale za to długie. Przez co widoki bardzo ładne. tylko jedna górka nie do podjechania. Tzn na rowerze bo goście na motorach crossowych dali rade:) Ale wtaszczyłem rower i potem zjechałem. Potem odnalazłem czerwony szlak i zgodnie z nim wyjechałem w Sochach. Tutaj dwa razy zrobiłem dosyć stromy podjazd. A potem jeszcze wjechałem na Kamienną Górę pod Zwierzyńcem. Tym razem przez przypadek wybrałem stromszy wariant niż rok temu i musiałem atakować z młynka. Chciałem wrócić przez Floriankę, ale drogę zagrodzili mi leśnicy żądając opłaty za przejazd. Wróciłem więc przez Zwierzyniec łapiąc po drodze jeszcze gumę przy stacji pkp Józefów Roztoczański. Właściwie do rozszczelnił się, a potem urwał wętyl w dętce.
Na koniec przy wjeżdżaniu w bramkę źle się wyjręciłem, zhaczyłem pedałem o słupek i zaliczyłem glebę. W efekcie 2x skurcz w łydce i trochę wstydu przed turystami:)
Jazda głównie w okolicach hr 160, podjazdy mocniej około 180. Powrót od Zwierzyńca 15 km szybko - hr 160-170.

Kamieniołomy

Sobota, 13 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kamieniołomy, różne szlaki, tempo mocne ale w granicach 4 strefy około 175. Starałem się wybierać najbardziej techniczne podjazdy. Do tego pojeździłem wokół kamieniołomów. Dodatkowo na rozgrzewkę zjazd i podjazd drogą na Fryszarkę.
Ze dwa razy blisko gleby na zjeździe. Nie miałem też odwagi zjeżdżać singlami z północnej strony. Trochę przerażały mnie progi i duże kamienie wokół.

Roztoczański mix

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Po Roztoczu, czarnym szalkiem na Młynarkę. Niby nowa ściezka, ale dalej pełno piachu i przejechanie wymaga sporo siły. Na pewno to nie szlak dla niedzielnego turysty szczególnie że są dwa mocno piaszczyste podjazdy. W Szopowym chciałem pojechać na Młynarkę, ale tam zagrodzone więc tylko się pokręciłem po okolicy i dalej jakąś fajną szutrówką i potem zielonym szlakiem do Starej Huty. Tam dalej na północ, ale za chwilę gubie szlak i offroad po polach i sporych pagórkach (7-10 km/h), w dużej trawie. Ale za to widoki bardzo ładne. Dalej zjazd do lasu i tam bardzo dużo piachu, ciężko się jedzie. Jest gorąco tętno mam prawie jak na maratonie. Nie mam mapy i w sumie nie wiem za bardzo gdzie jestem:) W pewnym moemncie zaczynają się bardzo fajne zjazdy w lesie. Po bokach wysokie skarpy, gdzieniegdzie małe wąwozy i zaczynam podejrzewać, że jestem gdzieś w okolicach Jacni. W sumie wiele się nie pomyliłem bo wyjechałem w Bondyżu niedaleko Guciowa. Kierowałem się na Obrocz więc odbiłem tylko kilka km na wschód. Do Borowiny już asfaltami przez Zwierzyniec, ale pod wiatr. Gorąco i duszno, a forma chyba też nie za bardzo bo ostatnie km ciężko.

M1 na stawy

Wtorek, 26 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Przed wyjazdem jescze krótki trening na trasie którą w dzieciństwie jeździłem około 2 godzin.
Od początku mocno przez Boczną do Dalekiej lekko pod górkę i już mam ponad 170 uderzeń na zegarze. Trochę miałem pod wiatr więc na Lubelskiej skręciłem w pierwszy zjazd do lasu. Lekko z górki wpadam na ścieżkę, ponad 30 km/h nagle przedemną 2 sarny. A właściwie to sarna i młody jeleń bo zauważyłem małe rogi. Pod Warszawą to by się za bardzo mną nie przejęły i sobie powoli poszły do lasu, ale tutaj wpadły w popłoch skoczyły w prawo i zacząły biegać między drzewami na równi ze mną. Nagle jelonek przebiegł 3 metry przedemną, sarna jednak dalej biegła wzdłuż mnie. Zwolniłem trochę żeby przepadkiem mnie nie staranowała tak jak jednego maratończyka w Nidzicy w tamtym roku i po kilku sekundach przebiegła drogę przedemną.
Następne km lasem po znanej ścieżce, ale jakoś szybko mijają i wypadam na szutrówkę na stawach. Zatrzymuje się jednak na chwilę bo w lesie pięknie. Cały w kwiatach. Dalej do końca szutrówki i po niecałych 3 minutach wyjeżdżam na asfalt w Janówce. Kiedyś to taką trase chyba z godzinę jechałem, a tutaj niecałe 30 minut i już mogę wracać. Jadę więc asfaltem w kierunku Wólki Plebańskiej. Początkowo centralnie pod wiatr bo wieje z południowego wschodu, ale potem i dalej tym droga kieruje się na północ i jadę coraz szybciej. Po niecałych 10 minutach jestem już w Białej. Fajny szybki treninig M1, cały czas praktycznie w 3 strfie. Na koniec jeszcze 5 minut rozjazdu w okolicy kościoła na Woli.

Okolice Białej

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Wczoraj pogoda się popsuła i z jazdy nic nie wyszło więc wyskoczyliśmy dzisaj poruszać się po świątecznym obżarstwie. Początkowo łąkami i lasami do Porosiuk po drodze zaliczając wszytkie mosty na Krznie. W Porosiukach przejechaliśmy przez tory nowym asfaltem do Jaźwin. Asfalt się skończył więc zawróciliśmy i powrót do Białej lasem, ale tym razem bliżej torów. Potem jeszcze pokręciliśmy się trochę po mieście i na koniec na górki do parku. Asia trochę potrenowała podjazdy i zjazdy. Dobrze jej szło bo tam gdzie próbowała wjechać to się jej udało.
Wycieczka na krótko, chociaż wziąłem rękawki to się nie przydały bo pogoda całkiem inna niż wczoraj i bardzo ciepło.

Mocno po parku Radziwiłowskim

Sobota, 23 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Święta w Białej, pogoda ładna więc rowery też z nami przyjechały. Póżnym popołudniem bo wcześniej nie było czasu pojechałem się skatować do parku na górki. Dojazd jednak naokoło bo przez spalony most i potem po łąkach. Od początku praktycznie mocno, puls ponad 170. W parku odrazu bez zbytniego zastanawiania się atakuje kolejne górki, co się tylko da z różnych stron. Próbuje też podjechać tą najbardziej na zachód przy Amfiteatrze - za pierwszym razem z małej tarczy bez sukcesu - za stromo o odrywa mi się przednie koło. Rozpędzam się więc i atakuje ze środka i za 2 razem wjeżdżam, potem powtarzam to jeszcze z 5 razy. Miałem tak pojeździć najpierw 20 minut i potem jeszcze pokręcić po asfalcie, ale zajebiście mi się jeździło więc wyszło prawie godzinę. W sumie około 400 metrów w górę. Bardzo dobry trening bo puls cały czas powyżej 4 strefy.

Krótka runda

Sobota, 9 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Weekend na Roztoczu, niestety pogoda masakryczna. Zimno wieje huragan i co jakiś czzas pada grad. Do tego po Otwocku dopadło mnie przeziębienie i nic nie jeździłem więc treningowo do dupy.
Pod wieczór wyskoczyłem na małą rundkę. Najpierw na nowo wybudowany zalew w Józefowie, a potem asfaltem w kierunku Górecka. Za wioską odbiłem na czerwony szlak do jeziorka na rzece Szum i dalej lasem wzdłuż niego. Bardzo fajny odcinek, kilka razy przekraczałem rzekę. Wyjechałem w Górecku Starym. Dalej standardowo asfaltem. W Majdanie Kasztelańskim oczywiście kilka kundli chciało mnie przyatakowac, ale miałem lekko z wiatrem więc nawet się nie zdążyły rozpędzic i już mnie nie było.
Udało się nie zmoknąc przez tą godzinę, a wiatr nawet tak badzo nie przeszkadzał bo właściwie wszystkie drogi w lesie.

Kamieniołomy

Sobota, 17 lipca 2010 · Komentarze(0)
30 minut po wycieczce z Asią pojechałem jeszcze do kamieniołomów w Józefowie. Od razu przy wyjeździe w Borowinie sprint do 40 km/h bo zaatakowały mnie dwa burki. Dzisiaj sporo popadało także było trochę ślisko, i lekkie błotko. Pojeździłem z 20 minut bo się robiło ciemno.

Zwierzyniec

Sobota, 17 lipca 2010 · Komentarze(0)
Od rana znowu duży upał, około około 14 przyszła jednak burza i popadało z 1,5 godziny. Wyjechaliśmy o 17 świeciło już słońce i wydawało się że pogoda idealna. Niestety jechało się bardzo ciężko, w powietrzu duża wilgoć, w lasach momentami aż siwo od pary wodnej, do tego temperatura nie spadła za bardzo. Pojechaliśmy przez Górecko Stare żółtym szlakiem na Floriankę w nadziei że uda się pooglądać hodowlę koników polskich. Po drodze zaraz za Majdanem Kasztelańskim z lasu wybiegł wilk (tak nam się przynajmniej wydaje bo do psa nie był wcale podobny). Agresywny jednak nie był i tylko błąkał się przy drodze, a potem biegł za nami aż do Górecka. Przy wjeździe do lasu na żółtym zaczęły nas gonić chmary dużych much. Początkowo kilka, ale za chwilę dołączały kolejne. Trzeba było jechać około 25 km/h żeby zostawić je w tyle. Jednak czasami się tyle nie dało i znowu nas doganiały. Nie było by w tym nic strasznego gdyby nie fakt że one gryzły! Odpuściły dopiero przy Floriance czyli przeleciały za nami ze 4 km. Niestety koników nie było więc nie zatrzymując się pojechaliśmy dalej żeby nie wabić tych parszywych much. Dalej do Zwierzyńca już spokojnie. Zajechaliśmy najpierw na stawy Echo, a potem na pyszne lody. Powrót do Borowiny już asfaltem.