Za krótko przez awarię
Wtorek, 24 maja 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Krótkie wypady, Sam, sam do 50 km
Weekend był nierowerowy i poniedziałek też. Wczoraj dłubałem i próbowałem ustawiać tylną przerzutkę bo łańcuch jęczał i ocierał. Myślałem, że się udało, ale dzisiaj po kilku minutach jazdy stwierdziłem, że łańcuch jednak trochę przeskakuje. Wkurzyłem się i zacząłem coś regulować. Najpierw znowu zupełnie rozlegulowałem i prawie nic nie działało, ale w końcu po kilku próbach się udało i działało już zadowalająco. Dojechałem do Kabackiego. Tam wykręciłem półtorej pętelki. Dobrze mi się jeździło. Lekko i na niezłej prędkości. Miało być tlenowo, ale szukałem czy ktoś mnie przypadkiem nie wyprzedzi, żeby skoczyć na koło i się trochę pobawić. I wreszcie trafił się ktoś. Próbował mnie urwać przyspieszając do ponad 35, ale się nie dałem i zrezygnował po chwili. Rozjechaliśmy się na jakimś rozjeździe i kilka chwil potem, ktoś inny siadł mi na koło. Przyśpieszyłem jednak do 38 i urwałem gościa.
Z lasu wyjechałem na Moczydłowskiej i ruszyłem na kazoorkę bo chciałem trochę popodjeżdżać. Chwilę opatrzyłem jeszcze na trening z wkk, który akurat tam się dzisiaj odbywał. Fajna sprawa, może się kiedyś wybiorę, bo widać że trenerzy wybierają ciekawe miejscówki.
Także potem zacząłem sam podjeżdżać. Tyle, że długo nie najeździłem bo mniej więcej w połowie pierwszej próby zerwałem łańcuch. Coś tam próbowałem wykombinować ze skuwaniem, ale nawet się na tym za dobrze nie znam więc odpuściłem i udałem się z buta do metra Natolin. Dobrze przynajmniej, że na Belgradzkiej jest lekko z górki to zjechałem jak na hulajnodze:)
Dzisiaj wizyta w serwisie. Wymiana łańcucha na nowy XT i do tego musiałem niestety wymienić też kasetę. Fundnąłem sobie więc też XT 11-32T. Na razie działa miodzio:)
Z lasu wyjechałem na Moczydłowskiej i ruszyłem na kazoorkę bo chciałem trochę popodjeżdżać. Chwilę opatrzyłem jeszcze na trening z wkk, który akurat tam się dzisiaj odbywał. Fajna sprawa, może się kiedyś wybiorę, bo widać że trenerzy wybierają ciekawe miejscówki.
Także potem zacząłem sam podjeżdżać. Tyle, że długo nie najeździłem bo mniej więcej w połowie pierwszej próby zerwałem łańcuch. Coś tam próbowałem wykombinować ze skuwaniem, ale nawet się na tym za dobrze nie znam więc odpuściłem i udałem się z buta do metra Natolin. Dobrze przynajmniej, że na Belgradzkiej jest lekko z górki to zjechałem jak na hulajnodze:)
Dzisiaj wizyta w serwisie. Wymiana łańcucha na nowy XT i do tego musiałem niestety wymienić też kasetę. Fundnąłem sobie więc też XT 11-32T. Na razie działa miodzio:)