Dzisiaj trochę nietypowo. Najpierw pojechałem na stację i podpompowałem opony do 4 bar. Potem na Wilanów i tu dwa razy w tą i z powrotem Przyczółkową/Łukasza Drewny. Nawet mi się bardzo nie nudziło, pewnie dla tego że było ciemno. Parę osób podobnie jeździło. Potem w kierunku domu, ale przejechałem jeszcze do Dolnej i podjechałem do Puławskiej. Na ścieżce na Puławskiej najechałem chyba na kawałek rozbitej butelki, której w ogóle nie zauważyłem, ale na szczęcie jakimś cudem nie złapałem gumy. Pogoda jak na połowę września super dalej spokojnie można jeździ w krótkiej koszulce.
Dnia coraz mniej więc po robocie na standardową rundkę. Jednak dzisiaj nietypowo bo widno było właściwie tylko przy dojeździe do Lasu Kabackiego. Potem już jazda w ciemnościach. Oczywiście z oświetleniem, chociaż sporo ludzi jeździło bez żadnych lampek. Wyłaniali się z lasu jak pociski, a na jednego o mało nie wjechałem jak sięgałem po bidon. Powrót dosc szybkim tempem przez co średnia również wyszła niezła.
Po pracy na zakupy do Reduty. Okazało się że likwidują tam Deltę Sport i zakupiłem kurtkę na rower w dobrej cenie. Powrót po ciemku. Cała jazda na dużej tarczy z przodu.
Pogoda wciąż dopisuje więc po pracy szybko na rower i na standardowy ostatnio wypad na rundkę do Lasu Kabackieo. Wydawało mi się że jadę raczej wolno, aedina i tak wyszła wysoka. Jakoś ostatnio wolniej nie umiem:) pewnie bym się bardziej zmęczył. W lesie przy Moczydłowskiej pełno ludzi - okazało się, że to impreza Nike Run, ale przybyłem chyba już na koniec więc nawet nie popatrzyłem o co w tym chodzi. Z resztą po zachodzie słońca już szybko się robi zimno. Po drodze jeszcze do bankomatu i od Wilanowa już właściwie jazda po ciemku.
Jutro trzeba wyczyścic napęd bo już brzydkie dźwięki wydaje.
Dzień coraz krótszy więc po pracy nie ma już za bardzo wielu opcji. Dzisiaj tak jak ostatnio, na południe przez Przyczółkową do Lasu Kabackiego, tu pętla i powrót tą samą drogą. Coś dzisiaj jakoś lewa noga się buntowała.
Tak jak zwykle po pracy do Lasu Kabackiego. Dalej piękna pogoda ciepło i słonecznie. Dzisiaj jakoś lżej mi się jeździło niż wczoraj chociaż tempo i trasa podobne to puls niższy i samopoczucie lepsze. Ciekawe od czego to zależy.
Na weekend wzięliśmy rowery i dzisiaj mała wycieczka po okolicach w czteroosobowym składzie. Od Borowiny pojechaliśmy lasem do Majdanu Kasztelańskiego i dalej asfaltem Górecko Stare i Górecko Kościelne do Karczmy na browarek. Posiedzieliśmy tam dłużej niż jechaliśmy, a powrót przez Brzeziny do Józefowa. Tu się rozdzieliliśmy i ja z Asią pojechaliśmy jeszcze do kamieniołomów.
Dzisiaj wreszcie po liczik. Do sklepu na Obozowej, prawie 2 razy taniej niż w decathlonie z resztą kupiłem tam też opony. Pogoda ładna tylko trochę silny wiatr. Wracając zahaczyłem o park Moczydło i pojeździłem trocę po tej trasie co w marcu z Jarkiem. Dodatkowo też 1 runda po Polu Mokotowskim.
Czas jazdy nieznany, ale tempo żwawe:) Dystans z gpsies.com
Dzisiaj pierwszy etap 66 Tour de Pologne więc pojechałem trochę poobserwować. Pogoda wreszcie dopisała więc i ludzi było sporo. Miejscami tłoczno, ale spokojnie dało się robić zdjęcia z bliska. Oglądałem do 7 okrążenia, na którym peleton już dochodził ucieczkę i potem pojechałem na Kajakową na granie.
Czasu jazdy dalej nie ma tak jak licznika. Dystans z gpsies.com
Późnym popołudniem pojechałem na Jerozolimskie do decathlonu kupic zestaw montażowy do licznika. Okazało się że jednak zerwał się kabalek, ale w najgorszym miejscu bo tuż przy podstwace na kierownicy. Okazało się że w decathlonie zaśpiewali sobie za ten zestaw prawie 50 zł, więc zakupiłem tylko dętke i łatki. Spowrotem zjechałem jeszcze Dolną na Belwederską gdzie jutro będzie biegła runda Tour de Pologne myślałem że może będą już jakieś ogrodzenia ustawia, ale pewnie dopiero jutro coś zrobią. Tu wyprzedziło mnie też dwóch rowerzystów którym odrazu siadłem na koło i tak dojechaliśmy do Wilanowskiej. Tempo było dośc wysokie na oko pod 40, ale niestety nie miałem licznika by to sprawdzic. Dystans z gpsies.com, czasu jazdy nie liczyłem. Na oko około 1h.