Trasa troche podobna do wczorajszem tyle, że dzisiaj z Asią więc bardziej leniwa jazda. Dojazd przez Sobieskiego, Przyczółkową i potem w kierunku Wału Zawadowsiego, dalej wzdłuż niego do Kępy Okrzewskiej.
Powrót tą samą drogą z wizytą w Macu i bankomacie - tu się trochę pogubiliśmy, przez co powrót Sobieskiego osobno:) Po dordze przy górze śmieciowej jakiś rowerzysta złapał gumę i użyczyliśmy pompkę, miał też na szczęscie zapasową dętkę. Chyba ja też muszę zacząc wozic.
Pogoda dalej piękna cho po zachodzie słońca szybko spada temperatura.
W tym miejscu po 26 km skończyła mi się woda, sklep znalazłem dopiero po następnych 10 km, ale nawet mieli powerade'a. Z Gassów w stronę Warszawy jazda na zmianę koroną wału (tu mnie nieźle wytrzęsło) i nad samą rzeką (a tu z kolei gonił mnie pies, który nagle wyskoczył z krzaków).
Za Górą Śmieciową jeszcze kawałek wzdłuż torów i potem skręt w ulicę Zaściankową i Vogla i przejazd obok pola golfowego w Morysinie i dalej do domu. Bardzo dobrze się jechało, jakoś sporo sił miałem.
Wycieczka wokół lotniska połączona z oglądaniem samolotów przelatujących tuż nad głową. Początkowo na Pola Mokotowskie, później wzdłuż Żwirek na Okęcie i dalej w kierunku terminala Cargo od tego miejsca praktycznie cały czas w terenie na tyłach lotniska aż do Raszyna. Dalej mi się już nie chciało i wróciłem asfaltem przez Dawidy do Warszawy. Jechałem trochę na czuja bo bez mapy ale wyhechałem akurat przy Puławskiej na wysokości Go sportu gdzie poszedłem zakupić rękawiczki. Potem jeszcze na chwilę do reala i maca. I jako że byłem już blisko Lasu Kabackiego to jeszcze tam na chwilę na małą rundkę. Z lasu już do domu przez KEN.
Trochę w terenie po Lesie Kabackim po drodze wjechałem sobie na Kopę Cwila. Wjazd na Natolinie. W Lesie w sumie 17 km. Powrót przez Przyczółkową i na konięc runda Sobieskiego - Sikorskiego.
Na Ursus do Factory (przez Pola Mokotowskie, Al. Jerozolimskie, Chrobrego, Świerszczową . W tamtą stronę sam, trochę z wiatrem średnia ponad 23. Z powrotem z Asią taką samą drogą.
Dzisiaj znowu do KPN, ale tym razem bez dojeżdzania metrem. Początek Puławska-Agrykola potem wzdłuż Wisły, Lasek Bielański, Park Młociński, Dąbrowa Leśna. Wjazd czarnym szlakiem potem niebieskim i żółtym do Kamienia Ułanów Jaziowieckich, dalej czarnym do Sierakowa i Izabelina potem Laski i z tamtąd czerwonym i żółtym do Wólki Węglowej. Postanowiłem że metrem nie wracam i wyrobie się przed LM więc do domu. Zaraz przy wyjeżdzie mały wyścig z kundlem co mnie próbował atakować, dalej Estrady, Arkuszową, potem czerwonym szlakiem w Księżycową i tu przez jakiś Lasek ponad kilometr po niesamowtych dziurach - piaski w KPN to przy tym pikuś. Potem Conrada, Gen. Maczka, i od Prymasa zielonym obwodowym do domu. Dystans największy w tym roku.
Do Go Sportu z Jarkiem po bidon. Potem jeszcze kawałek na Natolin na górkę i zjazd po ciemku po torze. W drodze powrotnej na Natolinie Jarek znowu łapie gumę (już druga od niedzieli) i wraca metrem. Ja jeszcze do bankomatu na Racławicką i do domu. Ostatnie 10 km średnia około 27 km/h.
Wzdłuż Puławskiej do Kajakowej, początkowo z Jarkiem, ale tylko kilometr bo złapał gumę zaraz po wyjściu i wrócił po samochód. Powrót z 2 km przez Las Kabacki, ten kawałek z Grześkiem, a potem wyjazd na Natolinie i do domu. Na słońcu gorąco jak latem. Zjarałem się na twarzy.
Kampinos po raz pierwszy i od razu z Asią:). Początek na metrze Młociny, Arkuszowa, Wólka Weęglowa, potem wzdłuż zielonego szlaku Laski a dalej Izabelin, Truskaw, Rez. Cyganka (tu mały biwak na trawie i jedzonko, ale trzeba było się zbierac jak zabiłem na sobie kleszcza). Powrót przez Truskaw, Hornówek, Lipków, Klaudyn, Janów, Park Leśny Bemowo, Rez. Łosiowe Błota, Radiowa, Powstańców Śląskich, Kasprowicza, Metro Stare Bielany.
Dzisiaj krótki wypad po 17 tak żeby zdążyć spokojnie przed meczem. Do tego smarowanie łańcucha i czyszczenie. Kierunek ten co wczoraj ale przy Wilanowie skręciłem w stronę Ursynowa przy Świątyni Opatrzności potem dalej przy SGGW i do domu przez Wałbrzyską.