Z bratem do Kampinosu
Wtorek, 26 maja 2009
· Komentarze(0)
Kategoria Dłuższe wycieczki, W towarzystwie, z bratem
Po robocie wybraliśmy się z Robertem do kampinosu. Pogoda idealna, słońce ciepło więc można dłużej pojeździć. Robert wreszcie złożył rower więc trzeba to wykorzystać. Spotykamy się pod akademikiem patrze a on nawet bidonu nie ma i twierdzi że da rade bez wody. Dobrze że miałem litrowy baniak u siebie bo w sumie we dwóch to wyopiliśmy ponad 4 litry.
Dojazd przez Prymasa, Maczka, Powstańców, Radiowa i potem przez Park Leśny Bemowo. Myślałem żeby kawałek pojechać trasą Mazzovii ale nie chciało mi się cały czas wyciągać mapy i w efekcie asfatem do Lipkowa i tam w las. Na początku parę kilometrów zupełnie poza szlakami po strasznych piachach aż wyjechaliśmi na tyłach stadniny w Truskawiu. Dalej na czarny do Palmir. Z Palmir czerwonym do Dziekanowa i i potem trochę żółtym i zielonym na Wólkę Węglową. Na głównych drogach sporo piasku mimo ostatnich opadów, ale single tracki fajne, szczególnie te po górkach.
Tempo początkowo było niezłe, ale potem Robert trochę spuchł w znacznej części przez strasznie niewygodne siodełko.
Dojazd przez Prymasa, Maczka, Powstańców, Radiowa i potem przez Park Leśny Bemowo. Myślałem żeby kawałek pojechać trasą Mazzovii ale nie chciało mi się cały czas wyciągać mapy i w efekcie asfatem do Lipkowa i tam w las. Na początku parę kilometrów zupełnie poza szlakami po strasznych piachach aż wyjechaliśmi na tyłach stadniny w Truskawiu. Dalej na czarny do Palmir. Z Palmir czerwonym do Dziekanowa i i potem trochę żółtym i zielonym na Wólkę Węglową. Na głównych drogach sporo piasku mimo ostatnich opadów, ale single tracki fajne, szczególnie te po górkach.
Tempo początkowo było niezłe, ale potem Robert trochę spuchł w znacznej części przez strasznie niewygodne siodełko.