Wreszcie na dworze - inauguracja sezonu
Wtorek, 9 marca 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Krótkie wypady, Sam, sam do 50 km
Już dłużej wytrzymac nie mogłem, chociaż dalej zimno i akurat jak wychodziłem z pracy to zaszło słońce mimo, że cały dzień było bezchmurnie. Dzisiaj jeszcze Axisem, nowy rowerek musi poczekac, chyba że jutro się skuszę.
Trasa nie mogła byc inna - pętla do Lasu Kabackiego i nawet udało się pojeździc trochę w terenie, chociaż nie było łatwo na cienkich oponach napompowanych do 3,5 atm. Najpierw wszchodnim skrajem do drogi a potem jeszcze trochę po lesie, gdzie na ścieżkach twardy i zmrożony śnmiego-lód, raz prawie glebka na zakręcie, ale ostatecznie opanowałem poślizg. Przy wyjeździe na Kabaty zmrożone błoto. Powrót wzdłuż KENu żwawy bo powoli zaczęły mi odmarzać palce u nóg. Poza tym pełen komfort cieplny.
Jazda typowo tlenowa, tempo przyzwoite, w granicach 25-27 km/h, średnią obniżają jak zwykle liczne w Warszawie postoje na światłach. W lesie jak jechałem 18-20 to już mocno telepało, raz że twardy śniego-lód, a dwa że amortyzator jakby lekko zamarzł.
Trasa nie mogła byc inna - pętla do Lasu Kabackiego i nawet udało się pojeździc trochę w terenie, chociaż nie było łatwo na cienkich oponach napompowanych do 3,5 atm. Najpierw wszchodnim skrajem do drogi a potem jeszcze trochę po lesie, gdzie na ścieżkach twardy i zmrożony śnmiego-lód, raz prawie glebka na zakręcie, ale ostatecznie opanowałem poślizg. Przy wyjeździe na Kabaty zmrożone błoto. Powrót wzdłuż KENu żwawy bo powoli zaczęły mi odmarzać palce u nóg. Poza tym pełen komfort cieplny.
Jazda typowo tlenowa, tempo przyzwoite, w granicach 25-27 km/h, średnią obniżają jak zwykle liczne w Warszawie postoje na światłach. W lesie jak jechałem 18-20 to już mocno telepało, raz że twardy śniego-lód, a dwa że amortyzator jakby lekko zamarzł.