Poranny trening w Lesie Kabackim

Środa, 24 marca 2010 · Komentarze(0)
Wstałem zgodnie z planem o 8, śniadanko i o 9 na rower na 2 godziny pojeździć trochę po lesie bo liczyłem że przy takiej pięknej pogodzie już zdążył trochę przeschnąć. I w sumie jest znacznie lepiej niż w poniedziałek, ale na szerokich ścieżkach miejscami jest jeszcze sporo śniegu i błota. Pojechałem więc na singiel na południowy skraj, a tu już warunki idealne, suchutko i zero ludzi:) Przejechałem go w sumie prawie 2 razy. Wróciłem do domu o 11 czyli jeszcze spory zapas przed robotą. Jakby się kiedyś zmusić do wstania wcześniej to można by się nawet gdzieś dalej wybrać.
Ogólnie jeździło mi się dzisiaj średnio nie wiem czy brak sił czy może przez to, że śniadanie zjadłem dopiero 40 min przed wyjściem. Do tego jak zwykle ostanio podczas powrotu wmordewind. Ogólnie moja forma nie napawa mnie optymizmem przed niedzielnym maratonem. Poza tym muszę jeszcze sporo pojeździć żeby wyczuć rower i chyba nieco przestawić siodełko. Pulsometr dzisiaj konsekwentnie odmawiał współpracy, ależ mnie to denerwuje. Mam nadzieje że to słaba bateria w opasce, którą wymieniłem zaraz po powrocie. Miała być jazda mniej więcej na tempo w 3 strefie, ale prawdopodobnie sporo było też w 4.
A i dzisiaj dwie glebki typowe dla spd. Pierwsza na zajezdni autobusowej koło domu przy wjeździe na krawężnik. Druga już w lesie przy wyjeżdżaniu z głębokiej koleiny. W obu przypadkach zabuksowało tylne koło, przechyliło mnie i pomyślałem żeby się wypiąć ciut za późno:)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa baczy

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]