Do Konstancina i trochę po Kabackim

Wtorek, 30 marca 2010 · Komentarze(0)
Nie miałem za bardzo pomysłu gdzie jechać więc udałem się w standardowym kierunku. Dojazd pod wiatr upłynął mi pod znakiem walki z pulsometrem, który cały czas zaliczał jakieś zwiechy i pokazywał tętno ponad 200 w czasie gdy jechałem ze 23 km/h:) Wyłączyłem go więc i następną szansę dałem mu już w drodze do Konstancina. Ostatnia moja próba dojechania do tężni zakończyła się gumą w połowie drogi i 3 km spacerkiem. Dzisiaj też trochę kusiłem los bo znowu nie wziąłem pompki:) Na szczęście droga już lepsza i żadnych komplikacji nie było. Po jakiś 20 km postanowiłem wkręcić trochę śruby w spd bo już się chyba trochę nauczyłem wypinać - mam nadzieje:) No i mam wrażenie że po tej operacji zacząłem efektywniej jechać, prędkość wzrosła i wreszcie czułem że ciągnę te pedały. W kabackim zrobiłem jedną pętlę i do domu. Wyszło w sumie sporo w terenie.
Z ciekawszych rzeczy zaobserwowanych podczas jazdy na wyróżnienie zasługuje babka "uprawiająca" nordic walking w butach obcasach! Ludzie to mają pomysły.
Tempo dzisiaj spokojne żeby się rozjechać po maratonie, chociaż nie jestem do końca przekonany do tego co pokazywał pulsometr.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa apang

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]