Do karczmy na browarek
Piątek, 16 lipca 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Krótkie wypady, lubelskie, nocne jazdy, Roztocze, W towarzystwie, z Asia
Cały dzień upał, jak jechaliśmy około południa to klima w samochodzie nie dawała rady. Wieczorem pojechaliśmy z Asią do Górecka do karczmy obgadać parę spraw i przy okazji wymoczyć się w basenach i wypić zimne piwko:) Po drodze wstąpiliśmy jeszcze nad tamę na rzece szum, i bardzo ładne jeziorko w lesie.
Trochę nam się na tym zeszło i Acha wróciła samochodem z rowerem w środku, a jak w już po zmroku bez oświetlenia przebijałem się do Borowiny. Samochodów nie było, drogę widać nad głowami nietoperze, a temperatura do jazdy znacznie przyjemniejsza wieczorem. Jednak miałem jedną przygodę przy wyjeździe z Majdanu Kasztelańskiego. Zaraz za znakiem zauważyłem kilka psów błąkających się po drodze. Burki również mnie spostrzegły i od razu widać było że są agresywne. Na szczęście miałem czas żeby się trochę rozpędzić. Zacząłem jechać prosto na nie, dwa o mały włos wylądowały pod moimi kołami, kilka zaczęło mnie gonić. Do tego z lasu wypadły jeszcze ze 3. Niewesoło by było gdybym się tam przewrócił albo złapał gumę. Reszta drogi już bez przygód
Trochę nam się na tym zeszło i Acha wróciła samochodem z rowerem w środku, a jak w już po zmroku bez oświetlenia przebijałem się do Borowiny. Samochodów nie było, drogę widać nad głowami nietoperze, a temperatura do jazdy znacznie przyjemniejsza wieczorem. Jednak miałem jedną przygodę przy wyjeździe z Majdanu Kasztelańskiego. Zaraz za znakiem zauważyłem kilka psów błąkających się po drodze. Burki również mnie spostrzegły i od razu widać było że są agresywne. Na szczęście miałem czas żeby się trochę rozpędzić. Zacząłem jechać prosto na nie, dwa o mały włos wylądowały pod moimi kołami, kilka zaczęło mnie gonić. Do tego z lasu wypadły jeszcze ze 3. Niewesoło by było gdybym się tam przewrócił albo złapał gumę. Reszta drogi już bez przygód