Jak w temacie. Musiałem pogadacz Robertem więc zamiast dzwonic wolałem się trochę wieczorem przejechc. Trasa standardowa. Oczywiście przed wyjazdem lekki deszcz więc mokro. Powrót po ciemku, ale rower przesmarowany chodzi idealnie.
Do Go Sportu z Jarkiem po bidon. Potem jeszcze kawałek na Natolin na górkę i zjazd po ciemku po torze. W drodze powrotnej na Natolinie Jarek znowu łapie gumę (już druga od niedzieli) i wraca metrem. Ja jeszcze do bankomatu na Racławicką i do domu. Ostatnie 10 km średnia około 27 km/h.
Ulicami Warszawy. Pola Mokotowskie, Agrykola, Belwederska, potem jeszcze odbiłem w kierunku mostu Siekierkowskiego i do domu przez Sobieskiego i Wilanowską. Poza tym zgubiłem gdzieś po drodze tylną lampkę, ale może i dobrze bo była do niczego.
Krótki wypad po mieście. Wilanowska-Most Siekierkowski-Wał Miedzeszyński-Most Świętokrzyski-Agrykola-Belwederska-Sobieskiego-Sikorskiego-Wilanowska V max: 48,31 to chyba rekord w nocy:)
Wieczorem do Lasu Kabackiego przetestować nową przednią lampkę. Po drodze zaczęło kropić, liczyłem że przejdzie, ale się przeliczyłem no i przy okazji był test wszystkiego na wodoodporność:) Cała trasa przy dosyć silnym bocznym wietrze.