Na Lazurową

Środa, 22 lipca 2009 · Komentarze(0)
Po pracy pojechałem na drugi koniec miasta po pulsometr. Ledwo zdązyłem mimo, że miałem kupę czasu. Ale jechało się dzisiaj jakoś średnio, przed pierwszą częśc trasy wiatr w twarz i do tego gorąco i cały czas miałem czerwone światła.

Do Czerska

Sobota, 18 lipca 2009 · Komentarze(0)
Postanowiłem, że dzisiaj w końcu pojadę gdzieś dalej i zrobię 100 km. Jako cel wybrałem Czersk bo już dawno miałem tam pojechać, ale jakoś nie było okazji. Jedyną przeszkodą był bardzo duży upał dlatego wyruszyłem o 9.30. Dojazd standardowo do Konstancina i dalej trochę asfaltami do Słomczyna i stąd żółtym szlakiem wzdłuż wału i czasem jego koroną. Wg pierwotnego planu miałem tędy wracać a dojaz miał być przez Lasy Chojnowskie czerwonym szlakiem, ale zamieniłem trasy bo po południu bym chyba dostał udaru w takim słońcu. W lesie choć duszno, było przynajmniej trochę cienia. Wzdłuż żółtego dojeżdzam do Góry Kalwarii po drodze było parę zjazdów i podjazdów ze skarpy z czego bardzo nietypowy i stromy zjazd po bruku już na zielonym szlaku do Czerska. Tu miejscami spore kałuże i patelnia, zero cienia i spokojnie ze 35 stopni w słońcu. Po kilku km docieram pod skarpę na której stoi zamek.

Pod zamkiem w Czersku © wojekk


Podjazd wcale nie jakiś strasznie stromy, ale i tak spory jak na okołowarszawskie tereny. Jako że dochodziła 12 to postranowiłem chwile czasu posiedzieć na zamku i pozwiedzać ruiny (bilet z 50% zniżką dla rowerzystów - ciekawe:)). Ku mojemu zaskoczeniu baszty są dobrze zachowane i można nawet wyjść na samą górę skąd jest bardzo ładny widok.

Zamek w Czersku © wojekk


Widok z baszty © wojekk


Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Po odpoczynku i pozwiedzaniu powrót do Góry Kalwarii tą samą trasą z zaliczeniem dosyć ciężkiego podjazdu po bruku. Dalej skierowałem się na czerwony szlak do Zalesia, który z wyjątkiem paru pierwszych km prowadzi w całości przez las. Oczywiście nie obyło się bez małego pomylenia drogi. W lesie dużo przyjemniej choć duszno.

Las Chojnowski © wojekk


Po drodze zrobiłem jeszcze mały przystanek w Zalesiu, gdzie pomoczyłem się do kolan w wodzie (zupie) z jeziorka. Szkoda że zapięcia nie miałem bo bym chyba popływał. Ludzi jak zwykle w weekend pełno.

Jeziorko w Zalesiu © wojekk


Powrót przez Piaseczno i jeszcze kilka km w Lesie Kabackim żeby do tej setki dokręcić bo jednak do tego Czerska bliżej niż sądziłęm:)

Dojazd na piłkę

Środa, 15 lipca 2009 · Komentarze(0)
Dojazd na piłkę na Kajakową jak zwykle kawałek Lasem Kabackim. Bardzo gorąco, trochę wysiłku i pot leje się strumieniami. A tylu komarów co w tym roku to jeszcze chyba nie widziałem, wystarczy się na chwile na przejściu zatrzyma i już kilka siada.

Świder, Mienia i MPK

Wtorek, 14 lipca 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj kończyłem o 15 więc zaplanowałem trochę dłuższą jazdę. Wybór padł na MPK i dwie tamtejsze rzeki - Świder i Mienia wzdłuż których są podobno fajne ścieżki. I rzeczywoście ciężko coś podobnego znaleźc w okolicach Warszawy.
Dojazd podobnie jak w marcu, przez Siekierkowski i ścieżką wzdłuż wału, ale tym razem skręciłem w lewo nieco wcześniej i wyjechałem w okolicach Anina. Potem prosto na południa do Józefowa i nad Świder. Pierwszy przystanek pod mostem kolejowym.

Świder - most kolejowy © wojekk


Dalej wzdłuż Świdra © wojekk


Niestety za długo nie da się nigdzie posiedziec bo niemiłosiernie tną komary. Później w lesie to już się zatrzymywałem tylko żeby spojrzec na mapę, a i to odbywało się w ciągłej walce z insektami. Dalej ruszyłem wzdłuż rzeki niebieskim szlakiem. Bardzo fajna ścieżka i miejscami ciągnąca się kilkadziesiąt cm od rzeki i skarp, nie brakuje też powalonych drzew i piaskownic.

Świder - skarpa © wojekk


W miejscowości Mlądz przejeżdzam rzekę i kieruję się na Mienię. Tu mała przerwa na batonika i dalej wzdłuż rzeki. Single track jeszcze lepszy niż nad Świdrem co chwila zakręty i małe zjazdy i podjazdy, a wszystko nad samym brzegiem.

Ścieżka nad Mienią © wojekk


Ścoeżka nad skarpą © wojekk


Tak dojerzdżam do szosy lubelskiej a wysokości Wiązownej. Tu zawracam do MPK i jadę niebieskim szlakiem, w lesie sporo piachu czasami prowadzę, zdecydowanie za mocno napompowane miełem opony, poza tym bardzo duszno wypiłem 1,5 l wody i dalej było mało. Zgdonie z tradycją po kilku km przegapiam szlak i zamiast niebieskim do Radości jadę żółtym do Józefowa. Po drodze, w lesie widziałem sporą sarnę, zatrzymałem się żeby zrobić zdjęcie, ale się spłoszyła i uciekła. W okolicach Borowej Góry skręcam na czarny. W tej okolicy widac kilka fajnych górek. Z lasu wyjechałem w Miedzeszynie i stąd powrót do domu podobną drogą.

Standardowo do Lasu Kabackiego

Poniedziałek, 13 lipca 2009 · Komentarze(0)
Po robocie wyjechalem około 19.30 więc z braku wielu opcji standarowo do LAsu Kabackiego z tym, że w odróżnieniu do poprzedniego tygodnia trochę już przeschło i dzisiaj trochę w terenie. Rowerzystów sporo, komarów również.
Powrót wzdłuż KENu

Na zakupy

Czwartek, 9 lipca 2009 · Komentarze(0)
Znowu do Intersportu, tym razem po koszulkę którą wczoraj upatrzyłem . W sumie mam tam 5 km, ale zawsze jakoś się tych objazdów nazbiera:)

Pogoda niemal identyczna jak wczoraj, w dzień brzydko, a pod wieczór słońce.

Standardowa pętla

Środa, 8 lipca 2009 · Komentarze(0)
W tym tygodniu coś pogoda mi sprzyja. W dzień kiedy siedzę w robocie brzydko, a po południu sie przejaśnia i wychodzi słońce. Dzisiaj przed 20 wyszedłem głównie żeby pojechac do Intersportu po klocki hamulcowe. Ale postanowiłem też zajechac na stacje a Sobieskiego napompowac mocniej opony - prawie 4 atmosfery nabiłem i troszkę trzęsie. Dobrze się jechało więc pojechałem na standardową petle do Lasu Kabackiego, ale tym razem do lasu się nie zapuszczałem bo nie chciałem potem cały w błocie po sklepie łazic więc przez ulice Gąsek do Kabat i dalej już na Ursynów do sklepu i dalej do domu.

Po mieście

Wtorek, 7 lipca 2009 · Komentarze(0)
Ustawiłem się z Leszkiem na wieczorną jazdę. Ustawiliśmy się pod pałacem i z tamtąd przez Karową zjechaliśmy nad Wisłę, dalej wzdłuż rzeki i w kierunku Żoliborza. Tutaj Leszek łapie gumie - klasyczny snake na krawężniku. A że dętki nie mieliśmy to spacerkiem do niego do domu. Powrót po części już po ciemku wzdłuż Broniewskiego i Towarowej, dalej Pola i standardowo.

Wieczorem po ulewach

Niedziela, 5 lipca 2009 · Komentarze(0)
Cały dzień lało w zasadzie bez przerwy i dopiero pod wieczór wyszło słońce. Cały dzień w domu to za dużo więc jeszcze przed zmrokiem na godzinę na rower. Trasa cała po mieście, kilka podjazdów i zjazdów ze skarpy (Dolna i Agrykola), do tego Pola Mokotowskie.