Wpisy archiwalne w kategorii

Dłuższe wycieczki

Dystans całkowity:3489.62 km (w terenie 1292.00 km; 37.02%)
Czas w ruchu:156:37
Średnia prędkość:22.28 km/h
Maksymalna prędkość:64.16 km/h
Suma podjazdów:5158 m
Maks. tętno maksymalne:193 (98 %)
Maks. tętno średnie:179 (91 %)
Suma kalorii:78329 kcal
Liczba aktywności:56
Średnio na aktywność:62.31 km i 2h 47m
Więcej statystyk

Leniwie po okolicy

Wtorek, 11 maja 2010 · Komentarze(0)
Dzisiaj bez większego celu w kierunu Kabackiego, tam zrobiłem rundkę w terenie, a potem pokręciłem się jeszcze asfaltami w okolicy Konstancina. Powrót tak samo jak dojazd przez Przyczółkową. Potem musiałem jeszcze pojechać na Pola Mokotowskie do bo nie wziąłem kluczy do domu i pocałowałem klamkę bo nikogo nie było.
Tempo dzisiaj leniwe, puls dość niski, chociaż przy sporej prędkości, nie wiem czy to jeszcze zmęczenie po maratonie czy wzrost formy:) bo dobrze mi się jechało.

Treningowo po Kabackim

Piątek, 30 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Podobnie jak w środę z tym, że pogoda niemalże jak w lecie. Dojazd przez Przyczółkową pod bardzo mocny wmordewind. W lesie początkowo po szerokich ścieżkach. Zrobiłem kilka interwałów 6 serii po 2 min, 3 min odpoczynku. Pierwsze serie ciężko, dopiero później było trochę lepiej. Ostatnia seria na południowym skraju troszkę dłuższa. Potem jeszcze pojeździłem kilkadziesiąt minut po skarpie. Podoba mi się tam, fajne, szybkie zjazdy i strome podjazdy. Powrót już dużo szybszy bo z wiatrem i prędkość ok 28 przy pulsie w pierwszej strefie.
Jutro wyjazd na Roztocze mam nadzieje, że pogoda dopiszę i trochę pojeździmy.

Poszukiwanie Kampinoskich górek

Wtorek, 20 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Już w niedziele maraton w Zgierzu, który podobno ma być "górzysty" więc trzeba gdzieś sie ruszyć pojeździć po górkach w terenie. Zastanawiałem się nad MPK lub Kampinosem i wybrałem opcję 2 jak się później okazało chyba nie do końca słusznie. Żeby szybciej dostać się do lasu postanowiłem pojechać metrem do Młocin, co o godzinie 16 okazało się kompletną porażką bo do dworca gdańskiego był straszny tłok. Później już na szczęście na rowerze. Szybko do Truskawia (27-30 km/h), chociaż cały czas pod silny wiatr, potem na czarny szlak do Palmir i po kilku km na czerwony do Roztoki. Tu się trochę rozczarowałem bo większość trasy to piaski, tylko single między drzewami bardzro fajne. Za Roztoką dalej czerwonym no i tu wreszcie trafiłem na górki:) trochę zboczyłem ze szlaku żeby zaliczyć kilka fajnych, a czerwonym dojechałem do Posady Łubiec. Stąd niestety musiałem wracać bo nie zdążył bym przed zmrokiem, a zaczęło się też już ochładzać. A szkoda bo chciałem jeszcze zaliczyć Karpaty. Wróciłem do Roztoki i postanowiłem pojechać już asfaltami przez Leszno. Do Leszna super asfalt, avs około 30, a potem już wzdłuż kolejnych wiosek do Warszawy ulicą Warszawską. Po drodze musiałem założyć dodatkową koszulkę bo już zacząłem marznąć, trochę pomogło chociaż dalej było mi zimno w nogi i ręce. Do tego jeszcze w okolicach Borzęcina zaczął mnie trochę boleć brzuch i jakoś ciężko mi się jechało. Wyjechałem na Górczewskiej i już nie opłacało mi się jechać do metra więc przez Prymasa i Pola Mokotowskie gdzie minąłem się z Robertem Korzeniowskim:) wróciłem do domu.
Jednak do kampinosu po robocie już się chyba więcej nie wybiorę, chyba że w czerwcu. Za daleko mam i wychodzi za mało terenu. Muszę się za to tam wybrać na dłuższe jeżdżenie w jakiś weekend.
Treningowo jazda na przemian w 2 i 3 strefie, i mniej więcej taki był plan.

Trochę podwarszawskich terenów

Czwartek, 15 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Wreszci słońce i piękna pogoda, więc była okazja żeby trochę dłużej pojeździć. Na początku udałem się na kopiec PW przy Bartyckiej bo już dawno tam nie byłem. Podjechałem na około wzdłuż trasy zjazdowej, a zjechałem spory kawałek po schodach - nieźle telepało. Potem do mostu Siekierkowskiego i nad Wisłę, wzdłuż wału po połowie koroną i pod do ujścia Jeziorki. Tu skręciłem na wał nad tą rzeczką i koroną po bardzo przyjemnej ścieżce o szerokości około 30 cm do Konstancina i dalej do LK. W lesie zacząłem robić się trochę głodny więc chwila przerwy na batona i dalej na singiel na skraj i nim właściwie objechałem cały skraj z południa na północ. Po zachodniej stronie bardziej podmokłe tereny i sporo błota. Powrót wzdłuż Przyczułkowej.
Tempo takie sobie, ale generalnie starałem się większość czasu jechać w 2 strefie, no i dzisiaj trochę wiało.

Gassy, Konstancin, Las Kabacki - treningowo

Czwartek, 8 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Miałem w planie jakąś dłuższą trasę, żeby się rozruszac przed niedzielnym maratonem. Postanowiłem pojecha wzdłuż Wisły bo już dawno tam nie byłem no zwykle tam cisza i spokój. Na początku zwiecha pulsometru, po jakiś 10 km włączyłem znowu akurat jak już byłem niedaleko wału. W drodze na Gassy i potem na Konstancin zrobiłem sobie 2 tempówki po około 25 minut. Z małą przerwą na pooglądanie Wisły. Widac już wiosnę.

Gassy © wojekk


Średnie tętno na tempówkach 169, ale tempo przyzwoite z czego do Gassów cały czas pod wiatr, a do Konstancina, pięknie z wiatrem 30-35 km/h. Wyprzedziłem nawet traktor, który jechał około 30:)
Dalsza częśc jazdy już spokojnie tlenowo - przez Konstancin do Kabackiego i jeszcze rundka. Powrót przez Przyczółkową. Coraz więcej rowerzystów i biegaczy, jakoś przyejemniej mi się wtedy jeździ po ścieżkach kiedy co raz ktoś przemyka obok.

Rower zaczyna wydawa lekkie piski w okolicach korby, albo łańcuch do smarowania, albo coś się lekko rozlegulowało, ale jeszcze nie mogę zdiagnozowa. Pozatym chyba znowu za mało powietrza w oponach miałem,
kilka razy miałem wrażenie że z tyłu na flaku jadę.

Międzyrzec i okolice Biaej

Piątek, 2 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Święta w Białej, a że nie miałem z kim jechać to do samochodu zapakowałem rower wprawdzie nie mówił nic przez drogę, ale dzisiaj się przydał:)
Najpierw na szybko do bankomatu w mieście, po obiedzie już na właściwą wycieczkę. Miało być około 40 km po okolicy, a wyszła najdłuższa wycieczka w tym roku:) Ogólnie chciałem pojechać na zachód do Porosiuk i trochę o okolicznych lasach, ale jak już do tych Porosiuk dojechałem to stwierdziłem że pojadę sobie trochę dalej wzdłuż torów. Fajnie mi się jechało i gdzieś na wysokości wsi Sokule stwierdziłem że pociągnę do Międzyrzeca. Jazda głównie terenem po piaszczystych, szutrowych i miejscami błotnych i kamienistych ścieżkach wzdłuż torów. W dwóch miejscach było też po kilka km bardzo ładnego nowiutkiego asfaltu na którym praktycznie nie było ruchu. W sumie z 4-5 km po nim przejechałem. Po drodze kilka małych rzeczek w tym jedna z ciekawą przeprawą.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Zaraz za tą rzeczką z lewej kończyła się droga więc przełażę sobie przez tory i do Międzyrzeca już asfaltem.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Do miasta nie zaglądam bo nie ma po co tylko kieruje się na stawy, a właściwie wyrobiska, tu znowu trochę w terenie i trochę fotek. Kończy mi się w tym miejscu też właściwie woda w bidonie i już wiem, że powrót może nie być do końca przyjemny.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Do Białej kieruję się na czuja, kilka lat temu tędy jechałem ze dwa razy. Przez różne wiochy, cały czas asfaltem, ale przez 25 km minęło mnie może z 5-6 samochodów. Wiatr kręcił, raz przeszkadzał raz pomagał wtedy ok 35 km/h na liczniku, ale już zacząłem odczuwać brak wody więc nie szalałem.
Drogi chyba nie chyba nie nadłożyłem chociaż raz wydawało mi się że mogłem skrócić. Sporo pól i lasów jeszcze zalanych, ale ciekawie to wygląda.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Tętno cały czas w 2 strefie. Ostatnie km to jeszcze trochę przez las, koło dawnych stawów rybnych, które już prawie całe są zarośnięte.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Jechałem dzisiaj w krótkich spodenkach i zacząłem już trochę marznąć, do tego jeszcze słońce się schowało i nasilił wiatr więc bez dłuższych przerw do domu.
Wycieczka bardzo udana, tylko bez sensu że znowu nie wziąłem żadnych drobnych na wodę. Kiedy ja się nauczę?!

Las Kabacki wreszcie w dzień

Sobota, 21 listopada 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj pogoda dużo gorsza od wczorajszej, tzn ciepło, ale pochmurno i spory wiatr więc szybko do najbliższego lasu:) A najbliższy oczywiście Kabacki. Pojeździłem różnymi ścieżkami m.in. fajnymi singlami skrejem lasu - tu prawie zaliczyłem glebę kiedy podczas skrętu najechałem na korzeń przykryty liściami. Potem okazało się jeszcze że jechałem z zablokowanym amortyzatorem. W lesie sporo ludzi szczególnie biegaczy i uprwiających pseudo nordic walking co sprowadza się do chodzeni i wleczenia za sobą kijków. Chyba tylko jeden gośc normalne ruchy wykonywał. Po półtorej godziny trochę się znudziłem i coraz ciężej mi się jechało. Powrót średnio przyjemny bo zwdłuż KENu cały czas prawie pod wiatr z tętnem w okolicach 85% przy 21 km/h.

Puslometr mi raz zgubił sygnał i musiałem go restartowac no i pokazał jakieś kosmiczne HR max 205 więc go nie wpisuje.

Las Kabacki, Konstancin, brak sił

Sobota, 10 października 2009 · Komentarze(0)
Dwa tygodnie nie jeździłem i widac efekty. W zeszły weekend wesele w tygodniu jakoś nie miałem czasu i ochoty jeździc po ciemku więc dzisiaj postanowiłem trochę więcej pojeździc. Od początku jednak jakoś ciężko mi się jechało, puls wysoki, silny wiatr praktycznie cały czas w twarz. Szybko więc do Lasu Kabackiego bo tam trochę spokojniej. Zrobiłem rundkę i potem jeszcze pojechałem do Konstancina do tężni. Tu chwilę posiedziałem zjadłem batona i w stronę doomu. Jeszcze trochę po lesie i wyjazd na Natolinie. Po drodze zajżałem jeszcze na boisko na Stokłosy. Wiatr już był coraz silniejszy i cały czas kręcił.
Dzisiaj pierwszy raz w kurtce z windstoperem - sprawdziła się super, ale chyba było ciut za ciepło (pod spodem koszulka z długim rękawem).
Do tego niestety już w długich spodniach.

Lotnisko, Raszyn, Paluch i Las Kabacki

Sobota, 26 września 2009 · Komentarze(0)
Trochę się pokręciliśmy z bratem po południowej części Warszawy. Z Pól Mokotowskich na lotnisko, dalej wzdłuż ogrodzenia i do Raszyna. Dojechaliśmy do Al. Krakowskiej i powrót w kierunku Palucha. Tu dojechaliśmy do schroninska dla zwierząt. Psy słychac już z kilometra. Potem przez Dawidy i chyba jakieś inne wioski dojechaliśmy do Puławskiej, którą podjechaliśmy jeszcze ze 3 km na południe pod Piaseczno. Z tamtąd już w kierunku Lasu Kabackiego i do Powsina. Powrót przez Kabaty, z zahaczeniem o Tesco, dośc wolnym tempem bo Robert po miesiącu niejeżdżenia już trochę spuchł. Podwiozłem go jeszcze do Rakowieckiej i szybko do domu.

Pogoda dalej super, ale to już chyba ostatni taki ciepły weekend w tym roku. Dzięki porannej grze w tenisa praktycznie cały dzień dzisiaj na dworze. To lubie:)

Do Józefowa pooglądac Mazovię

Niedziela, 6 września 2009 · Komentarze(0)
Znowu nie chciało mi się ruszyc tyłka z domu. Jesień przyszła i jakoś odrazu spadła motywcja. Na szczęście jakoś się zmusiłem i jako że w Józefowie dzisiaj była Mazovia to postanowiłem pojechac i pooglądac trochę. Dojazd z wiatrem miodzio, zfecydowana większoś trasy ponad 30 km/h. Trasa była dośc krótka i najlepsi mega przejechali poniżej 2 godzin. Pooglądałem tak finish ze 30 minut i zrobiło się zimno więc korzystając z bliskości MPK pojeździłem trochę po lesie. Powrót trochę się dłużył bo zachodni wiatr mocno przeszkadzał szczególnie na Trasie Siekierkowskiej.

Po dojechaniu do Józefowa pulsometr zaliczył zwięchę i drugi raz włączyłem go dopiero jak już wracałem także jazdy po lesie nie obejmue. Ogólnie dzisiaj dośc wysoki puls ale tak miało byc.