Święta w Białej, a że nie miałem z kim jechać to do samochodu zapakowałem rower wprawdzie nie mówił nic przez drogę, ale dzisiaj się przydał:)
Najpierw na szybko do bankomatu w mieście, po obiedzie już na właściwą wycieczkę. Miało być około 40 km po okolicy, a wyszła najdłuższa wycieczka w tym roku:) Ogólnie chciałem pojechać na zachód do Porosiuk i trochę o okolicznych lasach, ale jak już do tych Porosiuk dojechałem to stwierdziłem że pojadę sobie trochę dalej wzdłuż torów. Fajnie mi się jechało i gdzieś na wysokości wsi Sokule stwierdziłem że pociągnę do Międzyrzeca. Jazda głównie terenem po piaszczystych, szutrowych i miejscami błotnych i kamienistych ścieżkach wzdłuż torów. W dwóch miejscach było też po kilka km bardzo ładnego nowiutkiego asfaltu na którym praktycznie nie było ruchu. W sumie z 4-5 km po nim przejechałem. Po drodze kilka małych rzeczek w tym jedna z ciekawą przeprawą.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© wojekk
Zaraz za tą rzeczką z lewej kończyła się droga więc przełażę sobie przez tory i do Międzyrzeca już asfaltem.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© wojekk
Do miasta nie zaglądam bo nie ma po co tylko kieruje się na stawy, a właściwie wyrobiska, tu znowu trochę w terenie i trochę fotek. Kończy mi się w tym miejscu też właściwie woda w bidonie i już wiem, że powrót może nie być do końca przyjemny.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© wojekk
Do Białej kieruję się na czuja, kilka lat temu tędy jechałem ze dwa razy. Przez różne wiochy, cały czas asfaltem, ale przez 25 km minęło mnie może z 5-6 samochodów. Wiatr kręcił, raz przeszkadzał raz pomagał wtedy ok 35 km/h na liczniku, ale już zacząłem odczuwać brak wody więc nie szalałem.
Drogi chyba nie chyba nie nadłożyłem chociaż raz wydawało mi się że mogłem skrócić. Sporo pól i lasów jeszcze zalanych, ale ciekawie to wygląda.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© wojekk
Tętno cały czas w 2 strefie. Ostatnie km to jeszcze trochę przez las, koło dawnych stawów rybnych, które już prawie całe są zarośnięte.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© wojekk
Jechałem dzisiaj w krótkich spodenkach i zacząłem już trochę marznąć, do tego jeszcze słońce się schowało i nasilił wiatr więc bez dłuższych przerw do domu.
Wycieczka bardzo udana, tylko bez sensu że znowu nie wziąłem żadnych drobnych na wodę. Kiedy ja się nauczę?!