Asfaltami do Czerska
Poniedziałek, 28 marca 2011
· Komentarze(1)
Kategoria Dłuższe wycieczki, Sam, sam powyżej 50 km
Korzystając z dnia urlopu zaplanowałem sobie dzisiaj dłuższą jazdę. W weekend za bardzo nie pojeździłem, plan wykonany w 80% więc trzeba nadrabiac.
Rano zmiana opon na nowe Maxxisy Crossmarki.
Wyjechałem około 13, sporo cieplej niż wczoraj, przede wszystkim wiatr już nie taki zimny. Ale ciągle dośc silny i głównie z zachodu. Zaplanowałem trasę na południe do Góry Kalwarii, więc prawie cały czas miałemgo z boku, ale jednak sporo mi utrudniał jazdę, a szczególnie powrót.
Po dojechaniu do Powsina postanowiłem odbic na asfalty bliżej Wisły. Nie ma tam prawie wcale ruchu i bardzo fajnie się jeździ. Akurat też przejeżdżał ktoś na kolarce więc się podczepiłem i tak przejechaliśmy ponad 20 km aż do Gassów gdzie ja odbiłem w stronę GK. Nowe opny na sfalcie toczą się rewelacyjnie, minimalne opry, nic nie buczy i nie wibruje. Aż mi się nie chciało ich brudzic w terenie. Zrobiłem to tylko dwa razy. Pierwszy odcinek 2 km po błotku przy Wiśle na żóltym szlaku, a drugi podczas powrotu z Konstancina. Razem 8 km. Dziwnie mi się jechało, ale konkretniej potestuje w środę to wtedy zobaczymy.
Do GK dojechałem asfaltami najbliżej Wisły przez co minęły mnie ze 3 samochody. Podjazd pod skarpę pod wiatr także puls doszedł do 180. W miasteczku na rynku znaleźli nowy sposób na dziury

Ale kawałek dalej kręciła się ekipa więc chyba jednak zamierzali łatac w niedalekiej przyszłości:)
Czas miałem dobry, średnia ponad 26 więc postanowiłem ruszyc jeszcze do Czerska, oczywiście dalej asfaltem:) Dojechałem chyba po 10-15. Na zamek nie wchodziłem bo trzeba było płacic, więc zatrzymałem się obok przy kościele. Zjadłem banana, zrobiłem kilka zdjęc i ruszyłem spowrotem.

Wybrałem tą samą drogę bo na równoległej-bezpośredniej do Konstancina spory ruch. Niestety coraz mocniej przeszkadzał wiatr. Po drodze zjadłem jeszcze batonika i doturlałem się do Konstancina. Dalej już standardowo.
Treningowo to głównie jazda tlenowa, poniżej 160, kilka podjazdów w 4 strefie.
Rano zmiana opon na nowe Maxxisy Crossmarki.
Wyjechałem około 13, sporo cieplej niż wczoraj, przede wszystkim wiatr już nie taki zimny. Ale ciągle dośc silny i głównie z zachodu. Zaplanowałem trasę na południe do Góry Kalwarii, więc prawie cały czas miałemgo z boku, ale jednak sporo mi utrudniał jazdę, a szczególnie powrót.
Po dojechaniu do Powsina postanowiłem odbic na asfalty bliżej Wisły. Nie ma tam prawie wcale ruchu i bardzo fajnie się jeździ. Akurat też przejeżdżał ktoś na kolarce więc się podczepiłem i tak przejechaliśmy ponad 20 km aż do Gassów gdzie ja odbiłem w stronę GK. Nowe opny na sfalcie toczą się rewelacyjnie, minimalne opry, nic nie buczy i nie wibruje. Aż mi się nie chciało ich brudzic w terenie. Zrobiłem to tylko dwa razy. Pierwszy odcinek 2 km po błotku przy Wiśle na żóltym szlaku, a drugi podczas powrotu z Konstancina. Razem 8 km. Dziwnie mi się jechało, ale konkretniej potestuje w środę to wtedy zobaczymy.
Do GK dojechałem asfaltami najbliżej Wisły przez co minęły mnie ze 3 samochody. Podjazd pod skarpę pod wiatr także puls doszedł do 180. W miasteczku na rynku znaleźli nowy sposób na dziury

Nowy sposób na dziury© wojekk
Ale kawałek dalej kręciła się ekipa więc chyba jednak zamierzali łatac w niedalekiej przyszłości:)
Czas miałem dobry, średnia ponad 26 więc postanowiłem ruszyc jeszcze do Czerska, oczywiście dalej asfaltem:) Dojechałem chyba po 10-15. Na zamek nie wchodziłem bo trzeba było płacic, więc zatrzymałem się obok przy kościele. Zjadłem banana, zrobiłem kilka zdjęc i ruszyłem spowrotem.

Wybrałem tą samą drogę bo na równoległej-bezpośredniej do Konstancina spory ruch. Niestety coraz mocniej przeszkadzał wiatr. Po drodze zjadłem jeszcze batonika i doturlałem się do Konstancina. Dalej już standardowo.
Treningowo to głównie jazda tlenowa, poniżej 160, kilka podjazdów w 4 strefie.