Wpisy archiwalne w kategorii

sam powyżej 50 km

Dystans całkowity:2915.56 km (w terenie 1062.00 km; 36.43%)
Czas w ruchu:127:16
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:64.16 km/h
Suma podjazdów:3338 m
Maks. tętno maksymalne:189 (96 %)
Maks. tętno średnie:162 (82 %)
Suma kalorii:66886 kcal
Liczba aktywności:47
Średnio na aktywność:62.03 km i 2h 42m
Więcej statystyk

Międzyrzec i okolice Biaej

Piątek, 2 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Święta w Białej, a że nie miałem z kim jechać to do samochodu zapakowałem rower wprawdzie nie mówił nic przez drogę, ale dzisiaj się przydał:)
Najpierw na szybko do bankomatu w mieście, po obiedzie już na właściwą wycieczkę. Miało być około 40 km po okolicy, a wyszła najdłuższa wycieczka w tym roku:) Ogólnie chciałem pojechać na zachód do Porosiuk i trochę o okolicznych lasach, ale jak już do tych Porosiuk dojechałem to stwierdziłem że pojadę sobie trochę dalej wzdłuż torów. Fajnie mi się jechało i gdzieś na wysokości wsi Sokule stwierdziłem że pociągnę do Międzyrzeca. Jazda głównie terenem po piaszczystych, szutrowych i miejscami błotnych i kamienistych ścieżkach wzdłuż torów. W dwóch miejscach było też po kilka km bardzo ładnego nowiutkiego asfaltu na którym praktycznie nie było ruchu. W sumie z 4-5 km po nim przejechałem. Po drodze kilka małych rzeczek w tym jedna z ciekawą przeprawą.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Zaraz za tą rzeczką z lewej kończyła się droga więc przełażę sobie przez tory i do Międzyrzeca już asfaltem.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Do miasta nie zaglądam bo nie ma po co tylko kieruje się na stawy, a właściwie wyrobiska, tu znowu trochę w terenie i trochę fotek. Kończy mi się w tym miejscu też właściwie woda w bidonie i już wiem, że powrót może nie być do końca przyjemny.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Do Białej kieruję się na czuja, kilka lat temu tędy jechałem ze dwa razy. Przez różne wiochy, cały czas asfaltem, ale przez 25 km minęło mnie może z 5-6 samochodów. Wiatr kręcił, raz przeszkadzał raz pomagał wtedy ok 35 km/h na liczniku, ale już zacząłem odczuwać brak wody więc nie szalałem.
Drogi chyba nie chyba nie nadłożyłem chociaż raz wydawało mi się że mogłem skrócić. Sporo pól i lasów jeszcze zalanych, ale ciekawie to wygląda.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Tętno cały czas w 2 strefie. Ostatnie km to jeszcze trochę przez las, koło dawnych stawów rybnych, które już prawie całe są zarośnięte.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Jechałem dzisiaj w krótkich spodenkach i zacząłem już trochę marznąć, do tego jeszcze słońce się schowało i nasilił wiatr więc bez dłuższych przerw do domu.
Wycieczka bardzo udana, tylko bez sensu że znowu nie wziąłem żadnych drobnych na wodę. Kiedy ja się nauczę?!

Las Kabacki wreszcie w dzień

Sobota, 21 listopada 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj pogoda dużo gorsza od wczorajszej, tzn ciepło, ale pochmurno i spory wiatr więc szybko do najbliższego lasu:) A najbliższy oczywiście Kabacki. Pojeździłem różnymi ścieżkami m.in. fajnymi singlami skrejem lasu - tu prawie zaliczyłem glebę kiedy podczas skrętu najechałem na korzeń przykryty liściami. Potem okazało się jeszcze że jechałem z zablokowanym amortyzatorem. W lesie sporo ludzi szczególnie biegaczy i uprwiających pseudo nordic walking co sprowadza się do chodzeni i wleczenia za sobą kijków. Chyba tylko jeden gośc normalne ruchy wykonywał. Po półtorej godziny trochę się znudziłem i coraz ciężej mi się jechało. Powrót średnio przyjemny bo zwdłuż KENu cały czas prawie pod wiatr z tętnem w okolicach 85% przy 21 km/h.

Puslometr mi raz zgubił sygnał i musiałem go restartowac no i pokazał jakieś kosmiczne HR max 205 więc go nie wpisuje.

Las Kabacki, Konstancin, brak sił

Sobota, 10 października 2009 · Komentarze(0)
Dwa tygodnie nie jeździłem i widac efekty. W zeszły weekend wesele w tygodniu jakoś nie miałem czasu i ochoty jeździc po ciemku więc dzisiaj postanowiłem trochę więcej pojeździc. Od początku jednak jakoś ciężko mi się jechało, puls wysoki, silny wiatr praktycznie cały czas w twarz. Szybko więc do Lasu Kabackiego bo tam trochę spokojniej. Zrobiłem rundkę i potem jeszcze pojechałem do Konstancina do tężni. Tu chwilę posiedziałem zjadłem batona i w stronę doomu. Jeszcze trochę po lesie i wyjazd na Natolinie. Po drodze zajżałem jeszcze na boisko na Stokłosy. Wiatr już był coraz silniejszy i cały czas kręcił.
Dzisiaj pierwszy raz w kurtce z windstoperem - sprawdziła się super, ale chyba było ciut za ciepło (pod spodem koszulka z długim rękawem).
Do tego niestety już w długich spodniach.

Do Józefowa pooglądac Mazovię

Niedziela, 6 września 2009 · Komentarze(0)
Znowu nie chciało mi się ruszyc tyłka z domu. Jesień przyszła i jakoś odrazu spadła motywcja. Na szczęście jakoś się zmusiłem i jako że w Józefowie dzisiaj była Mazovia to postanowiłem pojechac i pooglądac trochę. Dojazd z wiatrem miodzio, zfecydowana większoś trasy ponad 30 km/h. Trasa była dośc krótka i najlepsi mega przejechali poniżej 2 godzin. Pooglądałem tak finish ze 30 minut i zrobiło się zimno więc korzystając z bliskości MPK pojeździłem trochę po lesie. Powrót trochę się dłużył bo zachodni wiatr mocno przeszkadzał szczególnie na Trasie Siekierkowskiej.

Po dojechaniu do Józefowa pulsometr zaliczył zwięchę i drugi raz włączyłem go dopiero jak już wracałem także jazdy po lesie nie obejmue. Ogólnie dzisiaj dośc wysoki puls ale tak miało byc.

Konstancin, Gassy, nad Wisłą

Piątek, 28 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Ciąg dalszy pięknej pogody. Po pracy około 16.30 wyjeżdzam w kierunku Konstancina wymiśliłem że pojadę podobnie jak wiosną na Gassy i wrócę wzdłuż Wisły. W tamtą stronę w zasadzie cały czas wiatr w twarz. Postanowiłem jechac raczej spokojnie w granicach 70-75% hr max. Za miastem w powetrzu czuc już jesień. W Gassach spędziłem z 30 minut obserwując licznych wędkarzy. Przy wyjeździe na wał po 100m łapię gumę - ostry kawałek szkła. Na szczęście miałem zapas więc bez problemu zmieniłem. Dobrze, że to teraz się stało, a nie 3 miesiące temu bo bym wracał z 20 km z buta. Przy zmienieniu jeszcze jeden średnio ciekawy incydent, a mianowicie mijała mnie para z pieskiem na spacerze i tak go pilnowali że ten beztrosko wylizał mi bidon. Wolałem już z niego później nie pic. Wracając zmieniłem nieco trasę i zamiast jechac przez Powsin udałem się w kierunku trasy siekierkowskiej. Objechałem właściwie elektrociepłownię - tutaj bardzo fajne drogi asfaltowe, praktycznie nie było samochodówtylko ostani kawałek około 1 km po bardzo nierównym bruku. Potem na Sikorskiego wyprzedził mnie jeszcze jakiś kolarz i myślał że mnie zgubi jak pojedzie 34 km/h przez 300 metrów. Fajnie się później zasapał:)

Las Kabacki, Piaseczno, Konstancin

Czwartek, 20 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Po póltoratygodniowym lenistwie i weekendzie w górach postanowiłem dzisiaj pojeździc bo aż szkoda siedziec w domu w taką pogodę.
Trasa po częsci standardowa bo Las Kabacki przez Przyczółkową, ale ponadto pojechałem jeszcze do Piaseczna jakimiś dróżkami którymi wcześniej nie jeździłem. Dalej do Konstancina drogą którą zwykle jeździłem co weekend na ligę. Przejechałem koło boiska potem do tężni i niebieskim do Powsina. Jeszcze rundka po Kabackim i do domu.

Po Roztoczu (Fryszarka, rez. Szumy)

Niedziela, 9 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj samotna wycieczka. Z rana pojechałem szlakiem z Józefowa w kierunku Fryszarki i dalej Borowych Młynów. Droga tutaj super. Szuter na przemian z asfaltem, ale specjalnie pod rowery bo samochody mają zakaz wjazdu. W Borowych Młynach przekraczam Tanew i kieruję się czarnym szlakiem na rezerwat szumy. Tutaj zaczyna się bardzo ciężki odcinek bo około 10 km niemal cały czas po piachu, wymęczyłem się tu nieźle. W rezerwacie bardzo ładnie i przyjemnie i schodzi się coraz więcej ludzi. Spędzam tu z pół godziny i jadę dalej do Suśca, tu okazuje się, że z Borowiny zaraz będą jechać samochodem nad Tanew więc wracam do rezerwatu. Czekać mi się nie chcę więc podjeżdżam sobie pod górę w pobliżu (ponad kilometr podjazdu, na górze całkiem ładny widok). Zjazd dość szybki bo pobiłem rekord v max. Potem kręcimy się jeszcze trochę po rezerwacie i robimy zdjęcia, chciałem pobrodzić trochę w wodzie, ale była lodowata. Powrót przez Susiec, Oseredek, Hamernię do Józefowa w dość szybkim tempie około 30 km/h w dużej mierze dzięki wiatrowi w plecy:)

Rozjaz na Fryszarkę © wojekk


Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Trochę piachu na trasie © wojekk


Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Rez. "Szumy" © wojekk

Do Czerska

Sobota, 18 lipca 2009 · Komentarze(0)
Postanowiłem, że dzisiaj w końcu pojadę gdzieś dalej i zrobię 100 km. Jako cel wybrałem Czersk bo już dawno miałem tam pojechać, ale jakoś nie było okazji. Jedyną przeszkodą był bardzo duży upał dlatego wyruszyłem o 9.30. Dojazd standardowo do Konstancina i dalej trochę asfaltami do Słomczyna i stąd żółtym szlakiem wzdłuż wału i czasem jego koroną. Wg pierwotnego planu miałem tędy wracać a dojaz miał być przez Lasy Chojnowskie czerwonym szlakiem, ale zamieniłem trasy bo po południu bym chyba dostał udaru w takim słońcu. W lesie choć duszno, było przynajmniej trochę cienia. Wzdłuż żółtego dojeżdzam do Góry Kalwarii po drodze było parę zjazdów i podjazdów ze skarpy z czego bardzo nietypowy i stromy zjazd po bruku już na zielonym szlaku do Czerska. Tu miejscami spore kałuże i patelnia, zero cienia i spokojnie ze 35 stopni w słońcu. Po kilku km docieram pod skarpę na której stoi zamek.

Pod zamkiem w Czersku © wojekk


Podjazd wcale nie jakiś strasznie stromy, ale i tak spory jak na okołowarszawskie tereny. Jako że dochodziła 12 to postranowiłem chwile czasu posiedzieć na zamku i pozwiedzać ruiny (bilet z 50% zniżką dla rowerzystów - ciekawe:)). Ku mojemu zaskoczeniu baszty są dobrze zachowane i można nawet wyjść na samą górę skąd jest bardzo ładny widok.

Zamek w Czersku © wojekk


Widok z baszty © wojekk


Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Zdjęcie z wycieczki rowerowej © wojekk


Po odpoczynku i pozwiedzaniu powrót do Góry Kalwarii tą samą trasą z zaliczeniem dosyć ciężkiego podjazdu po bruku. Dalej skierowałem się na czerwony szlak do Zalesia, który z wyjątkiem paru pierwszych km prowadzi w całości przez las. Oczywiście nie obyło się bez małego pomylenia drogi. W lesie dużo przyjemniej choć duszno.

Las Chojnowski © wojekk


Po drodze zrobiłem jeszcze mały przystanek w Zalesiu, gdzie pomoczyłem się do kolan w wodzie (zupie) z jeziorka. Szkoda że zapięcia nie miałem bo bym chyba popływał. Ludzi jak zwykle w weekend pełno.

Jeziorko w Zalesiu © wojekk


Powrót przez Piaseczno i jeszcze kilka km w Lesie Kabackim żeby do tej setki dokręcić bo jednak do tego Czerska bliżej niż sądziłęm:)

Świder, Mienia i MPK

Wtorek, 14 lipca 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj kończyłem o 15 więc zaplanowałem trochę dłuższą jazdę. Wybór padł na MPK i dwie tamtejsze rzeki - Świder i Mienia wzdłuż których są podobno fajne ścieżki. I rzeczywoście ciężko coś podobnego znaleźc w okolicach Warszawy.
Dojazd podobnie jak w marcu, przez Siekierkowski i ścieżką wzdłuż wału, ale tym razem skręciłem w lewo nieco wcześniej i wyjechałem w okolicach Anina. Potem prosto na południa do Józefowa i nad Świder. Pierwszy przystanek pod mostem kolejowym.

Świder - most kolejowy © wojekk


Dalej wzdłuż Świdra © wojekk


Niestety za długo nie da się nigdzie posiedziec bo niemiłosiernie tną komary. Później w lesie to już się zatrzymywałem tylko żeby spojrzec na mapę, a i to odbywało się w ciągłej walce z insektami. Dalej ruszyłem wzdłuż rzeki niebieskim szlakiem. Bardzo fajna ścieżka i miejscami ciągnąca się kilkadziesiąt cm od rzeki i skarp, nie brakuje też powalonych drzew i piaskownic.

Świder - skarpa © wojekk


W miejscowości Mlądz przejeżdzam rzekę i kieruję się na Mienię. Tu mała przerwa na batonika i dalej wzdłuż rzeki. Single track jeszcze lepszy niż nad Świdrem co chwila zakręty i małe zjazdy i podjazdy, a wszystko nad samym brzegiem.

Ścieżka nad Mienią © wojekk


Ścoeżka nad skarpą © wojekk


Tak dojerzdżam do szosy lubelskiej a wysokości Wiązownej. Tu zawracam do MPK i jadę niebieskim szlakiem, w lesie sporo piachu czasami prowadzę, zdecydowanie za mocno napompowane miełem opony, poza tym bardzo duszno wypiłem 1,5 l wody i dalej było mało. Zgdonie z tradycją po kilku km przegapiam szlak i zamiast niebieskim do Radości jadę żółtym do Józefowa. Po drodze, w lesie widziałem sporą sarnę, zatrzymałem się żeby zrobić zdjęcie, ale się spłoszyła i uciekła. W okolicach Borowej Góry skręcam na czarny. W tej okolicy widac kilka fajnych górek. Z lasu wyjechałem w Miedzeszynie i stąd powrót do domu podobną drogą.

Nad Wisłę

Środa, 20 maja 2009 · Komentarze(0)
Jakoś mi się dzisiaj nie chciało jechać i zmusiłem się dopiero o 17. Postanowiłem zrobić rundkę nad Wisłą do ujsćia Jeziorki i potem do Konstancina, ewentualnie jeszcze po Lesie Kabackim i do domu. Ale jak już dojechałem do Jeziorki to stwierdziłem, że dobrze się jedzie i podjadę jeszcze trochę i tak dojechałem do wsi Gassy.

Wał Wiślany © wojekk


Tam postanowiłem pojechać jeszcze trochę wzdłuż Wisły i trafiłem do Kawęczyna. Tu już stwierdziłem, że będę wracał. Skierowałem się na zachód w pierwszą drogę i tu zaskoczenie, spory podjazd pod skarpę, nawet znak stał o niebezpiecznym nachyleniu terenu:). Po pokonaniu podjazdu już prosto w kierunku Konstancina, zdjechałem jeszcze tylko do rez. Obory, który w porównaniu z kwietniem już nieźle zarósł i potem podjechałem pod skarpę i do Konstancina i dalej do Lasu Kabackiego. Po lesie jeszce rundka wschód - zachód i wyjazd na Kabatach i do domu.