Wpisy archiwalne w kategorii

Krótkie wypady

Dystans całkowity:5712.91 km (w terenie 1419.50 km; 24.85%)
Czas w ruchu:266:08
Średnia prędkość:21.13 km/h
Maksymalna prędkość:58.76 km/h
Suma podjazdów:11012 m
Maks. tętno maksymalne:196 (101 %)
Maks. tętno średnie:189 (97 %)
Suma kalorii:98093 kcal
Liczba aktywności:184
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Intensywnie

Wtorek, 14 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Jak zwykle do lasu, ale tym razem poganiałem trochę po skarpie. W sumie chyba ze 40 minut prawie cały czas z tętnem powyżej 180. Pocwiczyłem trochę stromych i krętych zjazdów. Odkryłem przy okazji jeszcze kilka nowych ciekawych miejsc. Potem udałem się na kazoorke, tempem wcale nie rekreacyjnym bo na granicy 2 i 3 strefy. Na górce jeszcze kilka zjazdów i podjazdów po torze. Powrót KENem pod wiatr.

Agrykola

Poniedziałek, 6 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Mimo dnia wolnego wybrałem się dopiero wieczorem bo w dzień duszno i ponad 30 stopni. Jazda w takich warunkach nie jest zbyt przyjemna. Po południu przeszła burza i po 20 już całkiem inne powietrze. Na krótki trening najlepsza Agrykola, zwłaszcza, że dawno tam nie byłem. Miało byc 20 podjazdów, ale skończyło się na 15 bo już było za ciemno. Pod koniec i tak byłem już sam na górce. Do tego jeszcze po razie Dolna i Belwederska.

Rozjazd po maratonie

Wtorek, 31 maja 2011 · Komentarze(0)
Do roboty dzisiaj wyjątkowo późno bo dopiero na 14 więc mogłem sobie trochę dłużej pokręcić. Pogoda do jazdy jednak trochę ciężka bo od rana gorąco. Jak wyjeżdżałem to z 27 stopni było. Mimo to w kabacki mijałem nieco grubego biegacza, który chyba chciał wypocić swój tłuszczyk poprzez bieganie w ocieplanej kurtce i długich spodniach. Mam nadzieje, że nie padł gdzieś po drodze.
Nogi dalej ciężkie po niedzieli więc jazda typowo tlenowa i rundki po lesie.

Wycieczka po Olsztynie

Sobota, 28 maja 2011 · Komentarze(0)
Na maraton przyjechaliśmy dzień wcześniej więc ruszyliśmy trochę pozwiedzać miasto. Zaskoczeniem były przede wszystkim ciągłe górki nawet w mieście. Na starówce widać, że sporo osób zjechało wcześniej bo co jakiś czas mijamy rowerzystow w koszulkach mazovii.
Wrzucam tu też 4 km z rozgrzewki.

Troche podjazdów i test napędu

Czwartek, 26 maja 2011 · Komentarze(0)
Wczoraj wizyta w serwisie i zmiana kasety i łańcucha więc musiałem koniecznie przetestewać czy wszytko działa. Dzisiaj na 13 do roboty, pogoda idealna więc chwilę przed 10 udało się wyjść. Na początku odrazu na Kopę Cwila. Wjechałem 6 razy w szybkim tempie (3x chodnik, 3x od północy) i mnie lekko przytkało. Nie odpoczywałem jednak za długo i pociągnąłem jeszcze 6 razy terenem tyle, że teraz głównie od południowego wschodu. Jednak przytkało mnie po tym konkretnie, aż mi się żygać chciało przez kilka minut. Na pewno to wina, krótkiej (5 min) rozgrzewki i śniadania zjedzonego zalednwie godzinę przed wyjazdem.
Tak więc nieco wymęczony udałem się KENem w kierunku LK. Jeszcze było pod wiatr i kilka minut wlokłem się konkretnie w okolicach 20-22 km/h. Przed kazoorką trochę odżyłem i postanowiłem odrazu podjechać w miejscu gdzie 2 dni temu zerwałem łańcuch. Poszło gładko, bez problemów. Potem jeszcze kilka razy podjechałem z północnych stron i oczywiście zjechałem po torze. Na koniec zostawiłem sobie 2 strome podjazdy od strony lasu. Niestety oba mimu kilku prób bez powodzenia. Oba podjeżdżam mniej więcej do połowy, ale nie przez brak siły tylko raczej techniki. Jeden ma duże koleiny, a drugi, ten centralnie od północy jest bardzo nierówny i wąski. Podjechanie, któregoś z nich będzie więc moim nowym celam treningowym:)
Reszta to standard tlenowo przez las i Przyczółkową.

Za krótko przez awarię

Wtorek, 24 maja 2011 · Komentarze(0)
Weekend był nierowerowy i poniedziałek też. Wczoraj dłubałem i próbowałem ustawiać tylną przerzutkę bo łańcuch jęczał i ocierał. Myślałem, że się udało, ale dzisiaj po kilku minutach jazdy stwierdziłem, że łańcuch jednak trochę przeskakuje. Wkurzyłem się i zacząłem coś regulować. Najpierw znowu zupełnie rozlegulowałem i prawie nic nie działało, ale w końcu po kilku próbach się udało i działało już zadowalająco. Dojechałem do Kabackiego. Tam wykręciłem półtorej pętelki. Dobrze mi się jeździło. Lekko i na niezłej prędkości. Miało być tlenowo, ale szukałem czy ktoś mnie przypadkiem nie wyprzedzi, żeby skoczyć na koło i się trochę pobawić. I wreszcie trafił się ktoś. Próbował mnie urwać przyspieszając do ponad 35, ale się nie dałem i zrezygnował po chwili. Rozjechaliśmy się na jakimś rozjeździe i kilka chwil potem, ktoś inny siadł mi na koło. Przyśpieszyłem jednak do 38 i urwałem gościa.
Z lasu wyjechałem na Moczydłowskiej i ruszyłem na kazoorkę bo chciałem trochę popodjeżdżać. Chwilę opatrzyłem jeszcze na trening z wkk, który akurat tam się dzisiaj odbywał. Fajna sprawa, może się kiedyś wybiorę, bo widać że trenerzy wybierają ciekawe miejscówki.
Także potem zacząłem sam podjeżdżać. Tyle, że długo nie najeździłem bo mniej więcej w połowie pierwszej próby zerwałem łańcuch. Coś tam próbowałem wykombinować ze skuwaniem, ale nawet się na tym za dobrze nie znam więc odpuściłem i udałem się z buta do metra Natolin. Dobrze przynajmniej, że na Belgradzkiej jest lekko z górki to zjechałem jak na hulajnodze:)
Dzisiaj wizyta w serwisie. Wymiana łańcucha na nowy XT i do tego musiałem niestety wymienić też kasetę. Fundnąłem sobie więc też XT 11-32T. Na razie działa miodzio:)

Podjazdy na Kopie

Czwartek, 19 maja 2011 · Komentarze(0)
W tym tygodniu bardzo mało czasu na treningi, do tego weekend też odpada przez wesele więc wybrałem się dzisiaj zaraz po robocie na intensywniejszą jazdę na Kopę.
Na szczęście dzień długi więc mimo wyjazdu o 19.40 jeszcze cały trening za dnia.
Na początku 3x chodnikiem na górę i potem już atakowałem prawie cały czas terenem. Z różnych stron, poza zachodnią po tam nie ma za bardzo żadnej ścieżki i trawa nie skoszona. W sumie 27 podjazdów, 6x chodnik, 4x wschód, 3x południe, 14x od północy dwoma ścieżkami. Łącznie wyszło około 50 min, około 500m w górę na jakiś 14 km, tętno średnie 162. Przez kilka minut podjeżdżał ze mną jakiś koleś, ale po kilku powtórzeniach się zwinął. Powrót spokojnie.

Z Asią po Kabackim

Środa, 18 maja 2011 · Komentarze(0)
Dzisiaj znowu się wybraliśmy razem pojeździc. Kierunek Las Kabacki, ale wczesniej zaliczyliśmy kilka podjazdów na Kopie. Asia 3x chodnikiem, ja trawą (3x północ i raz stromym na niższą górkę od południowego wschodu). Trawa skoszona, więc fajnie. Do tego zaskakująco łatwo się podjeżdżało.
W Legionowie zgubiłem gdzieś okularki więc pojechaliśmy do Airbika na KEN po nowe, a z tamtąd jeszcze na Kazoorkę. A chłopaki kopią nowe coraz wyższe hopy. Ciekawe czy przypadkiem jakieś zawody się nie szykują. Ja oczywiście nie mogłem sobie odmówic podjazdu i przyatakowałem od północno zachodniej strony. Za pierwszym razem zabrakło kilkunastu metrów bo mi się przednie koło uśliznęło. Ścieżka trochę rozmyta po ostatnich opadach więc było trochę ciężej, ale za drugim razem już się udało. Teraz czeka najstromsza północna strona. Ale tam chyba jednak nie da rady. Kiedyś próbowałem podjechac na crossie to tylko kilkanaście metrów się udało.
Po Kabackim zrobiliśmy dwie rundki. Meszek jakby mniej, ale za tą już jest sporo komarów. Powrót przez Przyczółkową.

Kabacki z Asią

Wtorek, 10 maja 2011 · Komentarze(0)
Po robocie wyciągnąłem żonę na rower. Pojechaliśmy do Kabackiego, ludzi dzisiaj od groma, ale pogoda piękna więc nie dziwne. Sporo pokręciliśmy się po lesie. Nawet chwile po błocie jeździliśmy bo północne ścieżki jeszcze zalane.
Tempo regeneracyjne, ale puls i niski po niedzieli.

Na lody

Sobota, 30 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Pod wieczór wybraliśmy się z Asią na lody do parku przy Racławickiej. Nogi dzisiaj cały czas zmęczone, ale pokręcenie w wolnym tempie pomogło. Mieliśmy jeszcze pojechac na Pola Mokotowskie, ale po lodach trochę się zimno zrobiło i wróciliśmy do domu.